FPL przed 22. kolejką: Wracamy do regularnej gry, wraca też Haaland?
Jeszcze tylko muszą zakończyć się turnieje kontynentalne w Afryce i Azji, a wtedy będziemy mieć już umiarkowany spokój. Aż do marcowej przerwy reprezentacyjnej w kalendarzu Premier League nie będzie żadnych przerw. Będziemy grali co weekend, lub tak jak tym razem - w środku tygodnia. Na czym stoimy na ten moment?
Egipt i Korea Południowa
Na początek warto przyjrzeć się sytuacji Egiptu i Korei Południowej. Faraonowie odpadli już z Pucharu Narodów Afryki, lecz niewiele zmienia to w kontekście Mohameda Salaha (13,1). Lider swojej reprezentacji nabawił się na turnieju kontuzji. Wrócił do Liverpoolu z zaznaczeniem, że jeśli jego drużyna narodowa awansuje do finału imprezy, wróci jej pomóc. Tak się jednak nie stało, bo Egipcjanie odpadli już w 1/8 finału po porażce z Demokratyczną Republiką Konga. Jeśli ktoś jednak ma Salaha w składzie, lepiej go po prostu sprzedać. Jeśli ktoś go nie ma, należy czekać na jego powrót na boisko, by wtedy go zakupić.
Inaczej wygląda to w Korei Południowej. Sytuacja tej reprezentacji w Pucharze Azji interesuje przede wszystim potencjalnych posiadaczy Heung-Min Sona (9,7), choć przecież gra w niej także chociażby Hee-Chan Hwang (5,6). Koreańczycy są oczywiście jednymi z faworytów turnieju, ale już dzisiaj zagrają w hicie 1/8 finału z Arabią Saudyjską, która przecież na ostatnim mundialu potrafiła ograć Argentynę. Trzeba mieć więc rękę na pulsie, bo być może już niedługo lider Tottenhamu będzie dostępny dla Ange'a Postecoglou.
Manchester City wraca do łask
Jesteśmy w tym momencie sezonu, w którym wielu graczy przypomina sobie, która drużyna pięć razy w ostatnich sześciu sezonach sięgała po mistrzostwo Anglii. Manchester City zdominował rozgrywki w ostatnich latach, ale w tym sezonie w Fantasy Premier League zawodnicy tego zespołu nie robili wielkiej furory. W defensywie na Etihad panuje nieustanna rotacja, De Bruyne (10,6) złapał kontuzję na pół roku w pierwszej kolejce sezonu, a poza Erlingiem Haalandem (13,9) brakowało pewnych opcji w ofensywie. Wreszcie Norweg też wypadł z kontuzją i mało kto liczył na punkty zawodników w błękitnych koszulkach.
Teraz sytuacja się zmienia, a powodów tej zmiany jest co najmniej kilka. Po pierwsze do gry wrócił De Bruyne, który przypomniał o sobie w najlepszy możliwy sposób. Wszedł na boisko w końcówce meczu z Newcastle, gdy jego zespół przegrywał 1:2. Po chwili zdobył gola zza pola karnego, a w ostatnich minutach popisał się bajeczną asystą. W efekcie jest najczęściej kupowanym zawodnikiem w grze przed meczem z Burnley i jedną z najlepszych opcji na kapitana.
Po drugie bliski powrotu na boisko jest Haaland. Ominął on znacznie więcej czasu niż można było się spodziewać, ale najświeższe przecieki mówią o regularnie trenującym Norwegu, który być może będzie w kadrze meczowej na spotkanie z Burnley. Nawet jeśli go w niej zabraknie, to jego powrót zbliża się wielkimi krokami, a wszyscy wiemy, że potrafi on seryjnie trafiać do siatki i strach nie mieć go w swoich składach.
Wreszcie po trzecie Manchester City jeszcze w lutym będzie miał podwójną kolejkę, a to łakomy kąsek dla wszystkich graczy FPL. Zagra wówczas dwa mecze u siebie - z Chelsea i Brentford. Wszystko to będzie mieć miejsce w 25. kolejce w grze. Z tego względu gracze FPL jeszcze chętnie kupują De Bruyne i Haalanda, a także szukają innych opcji z Manchesteru City. Wśród najchętniej kupowanych zawodników na tę kolejkę są Phil Foden (8,0), Kyle Walker (5,4) czy Julian Alvarez (7,0).
Kto na kapitana?
Na niemal sam koniec zostawiamy sobie kwestię kapitana. Kogo warto wybrać tym razem? Przypomnijmy - Salah kontuzjowany, Son w Katarze, Haaland niepewny występu, a Bukayo Saka (9,1) zupełnie bez formy.
Po raz kolejny wybierzemy więc na lidera naszego zespołu kogoś z drugiego szeregu. Kogoś, kto raczej nie byłby naszym kapitanem, gdyby wyżej wymieniona czwórka była w grze i przynosiła nam punkty. Na kogo warto się zdecydować?
Jeżeli ktoś ma w składzie De Bruyne, Belg jest niemal automatyczną opcją na kapitana. W trakcie swojej kariery w Premier League nie przyzwyczaił do bycia gwiazdą FPL, bo często wykonuje na boisku pracę, za którą nie ma punktów, ale jednocześnie jest w tym momencie najjaśniejszą gwiazdą ligi. Wszyscy czekali na jego powrót, a on wrócił w wielkim stylu - w dodatku zagra teraz u siebie przeciwko jednej z najgorszych drużyn w lidze. Nie wiem czy specjalnie pokusicie się o jego zakup, ale jeśli już go macie w składzie, to warto dać mu opaskę.
Kolejne propozycje są ciut gorsze i każda z nich ma jakieś "ale". Można bowiem zdecydować się na Sakę, którego Arsenal gra na wyjeździe z Nottingham, ale to wcale nie jest łatwy teren, a Anglik w ostatnich sześciu ligowych występach miał jedną bramkę i żadnej asysty. Można też postawić na Jarroda Bowena (8,1), który gra u siebie z Bournemouth, ale kurczę... To wciąż "tylko" Bowen z West Hamu, a mówimy przecież o kapitanie naszego zespołu.
Kolejną opcją są bezpośredni rywale z meczu Liverpool - Chelsea. Można bowiem pokusić się o opaskę dla Diogo Joty (7,9) lub Cole'a Palmera (5,8), ale jednak obaj zagrają przeciwko trudnemu przeciwnikowi, w dodatku The Reds uczynią to bez Salaha. Oczywiście ostatnio roznieśli Bournemouth bez Egipcjanina w kadrze, ale jednak jest to element, który dodaje nutkę zwątpienia w powodzenie tego planu.
Odważni mogą też postawić na Ollie'go Watkinsa (8,9). Anglik nie grzeszy jednak formą w ostatnich spotkaniach. Gra na Newcastle, które przegrało cztery ostatnie mecze z rzędu, ALE z drugiej strony wciąż jest to Newcastle, które grało w tym sezonie w Lidze Mistrzów i bije się o awans do europejskich pucharów. Łatwo o punkty nie będzie, znów są wątpliwości.
Kogo kupić?
Pervis Estupinian (5,1) - nie jest to oczywiście żadna niespodzianka, ale jednak pragnę przypomnieć, że posiadanie w tym momencie Ekwadorczyka to niemal obowiązek. W każdej z ostatnich trzech kolejek zapewniał spore punkty, a w jednym z tych meczów zagrał jedynie 45 minut, bo wracał po kontuzji. W dodatku Brighton ma jeden z lepszych terminarzy w lidze, co daje sporą szansę na czyste konta Estupiniana. W tej chwili w składach ma go 28% graczy, ale spokojnie liczba ta mogłaby być wyższa.
Diogo Jota (7,9) - absolutny bohater meczu z Bournemouth, który zdobył w nim dwie bramki i zanotował asystę. Łącznie skończyło się na 19 punktach Portugalczyka, którego posiadanie w grze wynosiło wówczas kilka procent. Jota wydaje się być jednym z liderów ofensywy Liverpoolu pod nieobecność Salaha i w najbliższych kilku kolejkach może przynieść naprawdę sporo punktów. Jego cena nie odstrasza, bo jest to 7,9 mln, a mówimy przecież o jednej z najciekawszych opcji w ofensywie lidera ligi. Do tego w grze jest ustawiony jako pomocnik, a w praktyce gra zdecydowanie bliżej bramki przeciwnika. Z pewnością niektórzy gracze dadzą mu w tej kolejce opaskę kapitańską.
Pedro Neto (5,6) - lider Wilków wrócił do gry po długiej kontuzji i już w meczu z Brighton, w którym wyszedł w pierwszym składzie, zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Zaliczył trzy kluczowe podania i był bardzo aktywny pod bramką przeciwnika. Widać, że to przez niego będą przechodzić wszystkie akcje podopiecznych Gary'ego O'Neila. Jeżeli tylko macie wolny transfer i nie macie wilekich problemów w swoim składzie, to za małe pieniądze warto pozyskać tego portugalskiego magika.
Radim Horák (jeden z najlepszych Czechów grających w FPL)
Kyle Walker (5.4) - chociaż mecz drużyny Pepa Guardioli u siebie z Burnley aż prosi się o zakup ofensywnych zawodników do składów FPL, będę polecał pewnego zawodnika w defensywie - Kyle’a Walkera. Do tej pory wystąpił on w każdym meczu ligowym Manchesteru City w tym sezonie, co w poprzednich latach było rzadkością. Kluczową sprawą jego zakupu jest dla mnie podwójna kolejką, którą Obywatele będą mieć w 25. kolejce. Do tego czasu kalendarz mistrzów Anglii też prezentuje się ciekawie - Burnley u siebie, Brentford na wyjeździe, Everton u siebie. Chociaż ofensywny wkład bocznych obrońców Manchesteru City w tym sezonie nie jest tak znaczący, to Walker mógł złapać kilka asyst, a jedną z nich udało mu się zaliczyć w ostatnim meczu z Newcastle.
Diogo Jota (7,9) - patrząc pod kątem zdobytych punktów, najlepszym momentem na sprowadzanie Portugalczyka do naszych składów był poprzedni tydzień. Niemniej jednak teraz jesteśmy mądrzejsi o kolejne informacje, a jego zakup wciąż ma sens. Dzieje się tak chociażby z powodu kontuzji Salaha, który prawdopodobnie opuści co najmniej dwie lub trzy kolejki, a do tego Liverpool po awansie do finału Pucharu Ligi nie zagra w 26. kolejce z Luton, a prawdopodobnie będzie miał podwójną kolejkę tydzień wcześniej. Ta informacja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale jest bardzo prawdopodobna. Jeśli dodamy do tego formę strzelecką Portugalczyka, zwiększoną liczbę minut gry i cenę 7,9 mln, jest to idealny zamiennik chociażby dla kontuzjowanego Salaha.
Eberechi Eze (6.0) - podopieczni Roya Hodgsona sprawili na Emirates Stadium wrażenie poddania, a spekulacje na temat jego przyszłości nie będą poprawiać nastroju, ale Orły mają idealną okazję na odwrócenie losów wydarzeń na swoją korzyść. W tej kolejce zagrają bowiem u siebie z ostatnim w tabeli Sheffield United. Po wyzdrowieniu do kadry wraca Michael Olise (5,9), który jest obok Eze bardzo ważnym zawodnikiem zespołu, a obaj w tym sezonie męczą się z kontuzjami. Eze jest wykonawcą stałych fragmentów gry i przy cenie 6 mln jest jednym z najcenniejszych zawodników w tej cenie w FPL.