Gol Kiwiora i porażka City na koniec sezonu, Aston Villa w Europie
Mistrz pożądlony przez Pszczoły
Manchester City nie zaliczy wyjazdu do zachodniego Londynu do udanych. Zgodnie z przewidywaniami Obywatele narzucali tempo meczu, ale pod względem strzałów na bramkę nie zdominowali rywali. Pszczółki z Brentford za to sprawdzały Edersona kilka razy i w końcu udało się go pokonać w 85. minucie, gdy Mbeumo głową dograł do Pinnocka w polu karnym, a ten umieścił piłkę w siatce.
Manchester City w dniu oficjalnego potwierdzenia mistrzostwa Anglii został więc pokonany 0:1, zresztą po raz pierwszy od początku lutego. Brentford staje się z kolei zespołem, który dwukrotnie w jednym sezonie pokonał mistrzów z Manchesteru, ponieważ w listopadzie na Etihad zwyciężyli 2:1.
Kiwior z golem, Arsenal gromi
Za mało i za późno, by cokolwiek miało się zmienić w tabeli Premier League, ale Arsenal zaliczył udane pożegnanie ze swoimi kibicami. Na Emirates Stadium Wilki z Wolverhampton zostały oskórowane 5:0! Pogrom rozpoczął się od popisu skuteczności Granita Xhaki, który między 11 i 14 minutą ustrzelił dublet.
Przed 30. minutą poprawił jeszcze Bukayo Saka i kwestia podziału punktów została zamknięta przed przerwą. Po niej londyńczycy bawili się dalej. Gabriel Jesus dał gola na 4:0 w 58. minucie, a swojego pierwszego gola w barwach Arsenalu w 78. minucie strzelił też Jakub Kiwior. Co prawda zwykły strzał sytuacyjny, ale czy można prosić o więcej po siedmiu meczach ligowych w pierwszej drużynie?
Aston Villa ostatnim zespołem w Europie
Pierwsza szóstka w tabeli Premier League była scementowana jeszcze przed ostatnią kolejką. W Lidze Mistrzów Anglię reprezentować będą Manchester City, Arsenal, Manchester United i powracające na kontynent Newcastle United. O trofeum Ligi Europy powalczą Liverpool i debiutujące w tej roli Brighton.
W ostatnim dniu sezonu otwarte było już tylko pytanie, czy Tottenham zdoła wydrzeć miejsce w Europie zawodnikom Aston Villi. Szansę na to miało zresztą również Brentford, ale w przypadku obu klubów był kluczowy warunek: Villa musi przegrać.
Tymczasem drużyna Matty’ego Casha (w wykonaniu którego ten mecz akurat wybitny nie był) zrobiła swoje i wygrała 2:1 z Brighton. Zasłużenie, ponieważ gospodarze na Villa Park mieli więcej z gry, co potwierdził gol Douglasa Luiza w 8. minucie i poprawka Watkinsa w 26. Dla Brighton strzelał Undav, który po 20 minutach gry zaliczył nieuznane trafienie ze spalonego, ale poprawił w 38. minucie i dał bramkę kontaktową. Na kontakcie się skończyło, po przerwie bramek nie oglądaliśmy