Manchester City nie wypuszcza swojej szansy z rąk. Pewne zwycięstwo z Fulham
Kibice Arsenalu zacierali ręce na dzisiejsze spotkanie, licząc na potknięcie Manchesteru City i trzymając kciuku za Bernda Leno, Williana i Alexa Iwobiego, którzy grali kiedyś dla Kanonierów. Zespół Mikela Artety musi czekać na stratę punktów przez Manchester City, jeśli chce zdobyć mistrzostwo Anglii. Na początku meczu Fulham prezentowało się nadspodziewanie dobrze, ale miało to miejsce do 13. minuty meczu.
Goście zaczęli mecz lekko ospali i naprawdę oddali polę przeciwnikom, ale we wspomnianej 13. minucie Kevin De Bruyne wypatrzył wchodzącego w pole karne Josko Gvardiola, a Chorwat dobrym przyjęciem ruszył w kierunku bramki i swoją słabszą prawą nogą pokonał niemieckiego bramkarza.
Od tego momentu nastąpiła drastyczna zmiana w odbiorze całego spotkania, bo obrońcy tytułu zupełnie przejęli futbolówkę, a Fulham tak naprawdę do końca pierwszej połowy ani razu nie zagroziło bramce Edersona. Inna sprawa, że tak samo niewidoczny był Erling Haaland i nie było mowy o naporze na bramkę gospodarzy. Podopieczni Pepa Guardioli panowali nad meczem, ale mieli tylko jednego gola przewagi.
Na drugą połowę Marco Silva posłał w bój Adamę Traore. Reprezentant Hiszpanii wprowadził trochę wiatru na prawym skrzydle i raz nawet dograł do Rodrigo Muniza, który próbował skierować piłkę w światło bramki, ale skoro to była tak naprawdę najlepsza okazja Fulham na gola w całym meczu, to wiele mówi nam o ofensywie gospodarzy.
Manchester City spokojnie czekał za to na swoje okazje, aż w końcu w 59. minucie Bernardo Silva został sfaulowany w okolicach szesnastego metra od bramki rywali, sędzia poczekał z gwizdkiem i puścił przywilej korzyści, a Phil Foden zupełnie zaskoczył Leno strzałem prawą nogą, po którym piłka od słupka wpadła do bramki. Mieliśmy podwyższone prowadzenie i tylko jakiś zupełnie nieoczekiwany splot zdarzeń mógł zabrać Obywatelom trzy punkty.
Żeby jeszcze dobić gospodarzy, drugą bramkę tego dnia postanowił strzelić Gvardiol, który gra niezwykle ofensywnie w ostatnich meczach. Zamykał on akcję na dalszym słupku, po tym jak dośrodkował tam Bernardo Silva, a następnie pokonał Bernda Leno, który nie był przygotowany na taką sytuację, bardziej skupiając się na zawodnikach w centralnej części pola karnego.
W końcówce spotkania, gdy murawę opuścili już Haaland czy De Bruyne, faulowany w polu karnym był Julian Alvarez, a czerwoną kartkę za swoją interwencję zobaczył Issa Diop. Argentyńczyk sam podszedł do jedenastki i ustalił wynik spotkania na 4:0.
Dla Fulham porażka nie jest końcem świata, ponieważ londyńczycy nie mają już szans ani na europejskie puchary, ani na ewentualny spadek. Dla Manchesteru City zwycięstwo ma za to bezcenną wartość. Jutro Arsenal zmierzy się z Manchesterem United na wyjeździe i jeśli wygra, kolejny test gracze Guardioli będą mieć we wtorek. Wówczas w Londynie zagrają przedostatnie spotkanie tego sezonu ligowego z Tottenhamem.