Manchester City sięga po tytuł Premier League po raz czwarty z rzędu! Wygrana Arsenalu nic dała
Walka o mistrzostwo Anglii rozpoczęła się piorunująco. Już w 2. minucie na stadionie Etihad do bramki przeciwników po fenomenalnym strzale z dystansu trafił Phil Foden. Szybko zdobyte prowadzenie napędziło ekipę Pepa Guardioli, która zepchnęła rywali pod ich własne pole karne.
W tym czasie Kanonierzy podejmujący na własnym stadionie Everton także dominowali, ale regularnie tworzone sytuacje bramkowe nie były zamieniane na gole. W pierwszym kwadransie Jordana Pickforda próbowali pokonać m.in. Kai Havertz czy Declan Rice, ale obaj zostali powstrzymani przez obrońców.
Z kolei Obywatele w rywalizacji z West Hamem dalej znacznie przeważali. Niemal równo po upływie pierwszego kwadransa bliski zdobycia drugiej bramki dla drużyny był Jeremy Doku, który strzelił mocno z dystansu, ale wspaniałą interwencją popisał się Alphonse Areola. Kibice nie mogli być jednak zmartwieni, gdyż już po chwili po jego idealnym dograniu piłkę w siatce ponownie umieścił Foden. Wkrótce swoje szanse mieli także Erling Haaland, Josko Gvardiol czy Rodri, ale żaden z nich nie zdołał jej wykorzystać. Tuż przed przerwą zrobił to za to Mohammed Kudus, którzy genialną przewrotką po rzucie rożnym zmniejszył straty na 1:2.
W ostatnim fragmencie pierwszej połowy sporo działo się także na Emirates Stadium. W 40. minucie z rzutu wolnego uderzał Idrissa Gueye. Futbolówka po drodze odbiła się od głowy stojącego w murze Rice'a i totalnie zmyliła bramkarza, który po chwili musiał wyciągać ją z siatki. Kanonierzy nie zwiesili jednak głów i w 43. minucie do wyrównania doprowadził Takehiro Tomiyasu.
Rodri zapewnia spokój, Havertz ociera łzy
Druga odsłona tej rywalizacji znów lepiej rozpoczęła się dla ekipy z Manchesteru. Po kolejnej serii ataków w 59. minucie precyzyjnym uderzeniem tuż przy prawym słupku gola na 3:1 strzelił Rodri. Jakby pecha dla ekipy Mikela Artety było mało, niemal w tym samym momencie murawę w Londynie musiał opuścić Gabriel, który mocno ucierpiał po starciu z rywalem. Na boisko zastąpił go Oleksandr Zinchenko, były zawodnik The Citizens.
Kanonierzy nie odpuszczali, wciąż szukali swoich okazji, by zakończyć ostatnie spotkanie przed swoimi fanami zwycięstwem. Tego dnia brakowało im jednak skuteczności oraz cierpliwości pod bramką przeciwnika. Z kolei Obywatele w pełni kontrolowali przebieg starcia z ekipą Davida Moyesa, dla którego był to ostatni mecz na ławce Młotów. W końcu jednak im się udało.
Temperaturę walki o mistrzostwo w ostatnich minutach nieznacznie podgrzał gol Havertza. Sam zawodnik nie cieszył się jednak z trafienia, gdyż on i jego koledzy byli oczywiście świadomi przebiegu drugiego spotkania.
Po kilku minutach wszystko było już jasne. Sędzia John Brooks zagwizdał po raz ostatni, a fani zgromadzeni na Etihad wpadli w prawdziwą euforię. Manchester City po raz czwarty z rzędu został mistrzem Anglii!
Jednocześnie jest to 10. w historii tytuł Sky Blues. Obywatele w 38 kolejkach wywalczyli 91 pkt - o dwa więcej od Arsenalu. Z kolei The Gunners czekają na zdobycie Premier League od 20 lat. W 2004 roku drużyna pod wodzą trenera Arsene'a Wengera sięgneła po tytuł i nie poniosła porażki w całym sezonie Premier League.
Liverpool na Anfield po golach Alexisa Mac Allistera i Jarella Quansaha pokonał 2:0 Wolverhampton Wanderers w ostatnim meczu za kadencji trenera Juergena Kloppa. Niemiecki szkoleniowiec po niemal dziewięciu latach opuszcza "The Reds". Liverpool zakończył sezon na trzecim miejscu z dorobkiem 82 pkt.
Spadek Burnley i Sheffield United do Championship był przesądzony już wcześniej. W ostatniej kolejce trzecim zdegradowanym zespołem zostało Luton Town, które przegrało ze stołecznym Fulham 2:4.