Manchester City wciąż z kompletem zwycięstw w Premier League, choć musiał gonić wynik
Mecz toczył się oczywiście pod dyktando gości, którzy przejęli kontrolę nad piłką i szukali dostępu do bramki rywali. To przychodziło im jednak wyjątkowo trudno. Najpierw koszmarne pudło zanotował Erling Haaland, który nie trafił w bramkę z kilku metrów, a później defensywa Młotów popisała się... poczwórną interwencją. W jednej akcji aż trzy strzały oddawał Rodri, a wszystko kończył jeszcze Josko Gvardiol, ale Alphonse Areola i jego obrońcy wciąż utrzymywali czyste konto.
Niespodziewanie to właśnie gospodarze objęli prowadzenie. Na kilkanaście minut przed przerwą prawą stroną ruszył Vladimir Coufal, który precyzyjnym i miękkim dośrodkowaniem znalazł przed bramką Jamesa Warda-Prowse'a, a ten popisał się niecodziennym dla niego uderzeniem szczupakiem i wyprowadził West Ham na prowadzenie.
W przerwie Guardiola musiał jednak zainterweniować, ponieważ jego zespół doprowadził do wyrównania tak naprawdę w pierwszej akcji drugiej połowy. Po solowej akcji do siatki trafił Jeremy Doku, który regularnie uprzykrzał życie defensywie gospodarzy swoimi szybkimi dryblingami.
Od tego czasu West Ham miał już tylko swoje pojedyncze okazje, z których mógł jednak zdobyć bramki, ale wykazywać musiał się przede wszystkim Areola. Obywatele, z Haalandem na czele, bombardowali jego bramkę kolejnymi uderzeniami, jednak nie mogli pokonać go drugi raz, aż wreszcie sposób na niego znalazł Bernardo Silva w 76. minucie spotkania. Ładną asystą nad głowami obrońców popisał się Julian Alvarez, a Portugalczyk delikatnie przelobował francuskiego bramkarza.
Gdy wynik wydawał się być rozstrzygnięty, swój dorobek bramkowy podkręcił także Haaland. Na dobrą pozycję wyprowadził go Silva, przez co Norweg mógł cieszyć się z siódmej bramki w Premier League w tym sezonie. Tym samym Obywatele wciąż są niepokonani w lidze i z kompletem zwycięstw przewodzą w tabeli.