Manchester City wygrywa Premier League po raz piąty w ciągu sześciu sezonów
Arsenal, który jeszcze w połowie marca cieszył się ośmiopunktową przewagą nad City, potrzebował przynajmniej punktu, aby matematycznie pozostać w grze, ale przegrał 0:1.
City, które gości Chelsea w niedzielę, ma 85 punktów przy trzech meczach do rozegrania, podczas gdy Arsenal ma 81 "oczek" i jedno spotkaniu.
Jest to siódmy tytuł The Citizens w Premier League od czasu przejęcia klubu przez szejka Mansoura bin Zayeda Al Nahyana z Abu Dhabi w 2008 roku, a teraz brakuje im tylko dwóch zwycięstw do skompletowania potrójnej korony, którą wcześniej osiągnął tylko Manchester United w 1999 roku.
City zmierzą się z Manchesterem United w finale Pucharu Anglii 3 czerwca, a tydzień później z Interem Mediolan w finale Ligi Mistrzów - w obu meczach będą faworytami.
Choć Arsenal zagroził w tym sezonie, że strąci City z pozycji lidera, ostatecznie okazało się to iluzją, gdyż drużyna Pepa Guardioli ponownie okazała się nieugięta.
Od czasu przegranej z Tottenhamem Hotspur 5 lutego, zdobyli 40 punktów na 42 możliwe i wygrali ostatnie 11 meczów. Pokonali również Arsenal u siebie i na wyjeździe.
Jeśli City wygra swoje ostatnie trzy mecze, zdobędą 94 punkty, czyli mniej niż w sezonach 2017/18 i 2018/19, kiedy Guardiola zdobył dwa pierwsze tytuły ligowe.
Ale sposób, w jaki zakończyli kampanię sugeruje, że przepaść między nimi a resztą ligi powiększa się.
Kapitan klubu Ilkay Gundogan opisał najnowszy tytuł jako coś "wyjątkowego".
"Premier League jest bez wątpienia najbardziej wymagającą i konkurencyjną ligą na świecie, więc to mówi wszystko o tym, jakie to osiągnięcie" - powiedział.
"Ten skład jest tak utalentowany i wyjątkowy, a bycie kapitanem w tym sezonie było ogromnym przywilejem".
"Zdobycie tego trofeum trzy razy z rzędu i pięć razy w ciągu sześciu lat jest niesamowite. Ta jakość i konsekwencja pomaga podsumować to, co reprezentuje Manchester City i zapewnia, że klub będzie nadal dążył do sukcesu w przyszłości".
Arsenal będzie musiał zadowolić się miejscem wicelidera i powrotem do Ligi Mistrzów po pięciu latach nieobecności.
Menedżer Mikel Arteta (41 lat) będzie miał jednak wiele do przemyślenia, analizując, w jaki sposób The Gunners ugięli się pod nieustanną presją City. Porażka z Nottingham Forest oznacza, że Arsenal wygrał tylko dwa z ostatnich ośmiu meczów w lidze.