Mauricio Pochettino: przeprosiny dla kibiców i podziękowania dla tych, którzy zostali
Podopieczni Pochettino przegrali 1:4 z Liverpoolem w zeszłym tygodniu, a Argentyńczyk powiedział, że stres związany z jego trudnym pierwszym sezonem na Stamford Bridge ma wpływ na młodą drużynę. 10. gol Palmera w Premier League w 20 występach dla Chelsea wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Następnie Matheus Cunha zdobył hat-trick, dzięki któremu Wilki odniosły pierwsze zwycięstwo w niebieskiej części Londynu od 1979 roku. Do nieszczęścia gospodarzy przyczynił się również samobójczy gol Disasiego.
"Kiedy zdobyliśmy bramkę, mecz był w naszych rękach. Potem zaczęliśmy się denerwować i nie mogliśmy poradzić sobie ze stresem. Mieliśmy szanse na 2:2, ale wtedy dostaliśmy trzeciego gola. Jesteśmy rozczarowani, przepraszamy fanów i dziękujemy tym, którzy zostali i wspierali nas do końca. Jest nam przykro" - powiedział menedżer The Blues, dodając:
"Oczywiście myślę, że możemy to zmienić, po Liverpoolu czuliśmy się rozczarowani, dzisiaj wygrywaliśmy 1:0, ale popełniliśmy zbyt wiele błędów, na co nie można sobie pozwolić w Premier League".
Chelsea wydała ponad miliard funtów na nowych zawodników, odkąd konsorcjum współwłaściciela Los Angeles Dodgers Todda Boehly'ego przejęło kontrolę nad klubem niecałe dwa lata temu. Jednak od czasu zwolnienia Thomasa Tuchela na początku ubiegłego sezonu, na boisku nastąpił upadek, a kibice wyrazili swoją opinię, wygwizdując podopiecznych Pochettino.
Trener ma szansę odwrócić sytuację w finale Pucharu Ligi z Liverpoolem pod koniec lutego, ale powiedział, że teraz koncentruje się na meczu Pucharu Anglii z Aston Villą w środę.
"Rozczarowanie jest ogromne. Musimy się zresetować i być gotowi na mecz FA Cup z Aston Villą. Nie pasujemy do historii tego klubu. To inny projekt i kwestia czasu, ale trudno mi powtarzać, że potrzebujemy więcej czasu. Musimy pokazać więcej. Byliśmy dobrzy do meczu z Liverpoolem, potem jakby wszystko poszło nie tak" - powiedział argentyński szkoleniowiec.
Dzięki wygranej Wolves przesunęli się na 10. miejsce w tabeli, tuż przed Chelsea. "To był naprawdę dobry występ zespołowy i przyjemny dla nas, nie mogę kłamać. Trzy dni temu cierpieliśmy na zawał serca po tym, jak walczyliśmy o powrót do gry przeciwko Manchesterowi United. Jestem naprawdę zadowolony, 32 punkty to coś, z czego zespół powinien być dumny na tym etapie i zobaczymy, co dalej" - powiedział trener Gary O'Neil.