Newcastle wydarło pełną pulę w spotkaniu z Tottenhamem. Chelsea tylko zremisowała
Oba zespoły były dzisiaj bardzo chętne do gry i chciały dać dobry popis gry ofensywnej, a to przecież kibice lubią najbardziej. Działo się od samego początku, o czym może świadczyć choćby trafienie w poprzeczkę po strzale z bardzo ostrego konta w wykonaniu Alexandra Isaka.
Aby futbolówka zatrzepotała w siatce musieliśmy jednak poczekać do 37. minuty i wielkiego sprytu piłkarzy Srok. Wykonali oni bardzo szybko wyrzut z autu na wysokości atakowanego pola karnego, czym zaskoczyli obronę rywali. Lloyd Kelly zdołał dośrodkować w szesnastkę z lewego skrzydła, a na piłkę idealnie nabiegł Harvey Barnes, którego strzał wylądował na dalszym słupku.
Na drugą połowę Tottenham wyszedł jednak dużo bardziej zmotywowany i na dłuższe fragmenty zamykał Newcastle w swoim polu karnym. Pod nieobecność kontuzjowanego Dominica Solanke, Koguty nie były jednak w stanie bezpośrednio zagrozić rywalom, bo szarże Heung-Min Sona czy Dejana Kuluseveskiego z bocznych sektorów boiska niewiele dawały.
Wreszcie z pomocą przyszedł jednak Dan Burn. Wilson Odobert zamykał jedno z dośrodkowań i z ostrego kąta uderzył na bramkę Nicka Pope'a. Angielski bramkarz trącił piłkę, a ta znajdowała się bardzo blisko linii bramkowej. Burn chciał wybić ją z całej siły do góry, ponieważ tuż przed nim znajdowała się pusta bramka, ale nie dał rady i ostatecznie "popisał się" trafieniem samobójczym pod poprzeczkę własnej bramki.
Jednak gdy wydawało się, że to goście pójdą za ciosem i prędzej czy później pokonają fruwającego w bramce Pope'a - decydujący cios należał jednak do Newcastle. Pięknym przeszywającym podaniem na wolne pole popisał się Joelinton, a sam na sam biegł Jacob Murphy. Anglik dograł jednak piłkę do biegnącego razem z nim Isaka, który miał już przed sobą pustą bramkę i zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty.
W drugim ze spotkań rozgrywanych o tej samej porze Chelsea jedynie zremisowała na swoim stadionie z Crystal Palace. Gospodarzy w pierwszej połowie wyprowadził na prowadzenie Nicolas Jakcson, który został obsłużony podaniem przez Cole'a Palmera. Wynik na 1:1 w drugiej cześci gry ustalił jednak Eberechi Eze.