Nie martwię się o swoją posadę, mówi Ten Hag po kolejnej porażce u siebie różnicą klas
Niedzielny mecz nie trwał trzech minut, gdy podopieczni ten Haga pozwolili van de Venowi na łatwe wbiegnięcie przez środek boiska i znalezienie niekrytego Johnsona, który strzelił bramkę otwierającą wynik starcia. Gospodarzom z pewnością nie pomogło także wyrzucenie z boiska kapitana Fernandesa. Dzieła zniszczenia Czerwonych Diabłów w drugiej połowie dopełnili Kulusevski i Solanke.
Jednak ten ostatni, o którego posadzie spekulowano przez większość poprzedniego sezonu, podkreślił, że nie martwi się o swój status w klubie. "Nie, nie myślę o tym. Decyzja o pozostaniu razem została podjęta przez właścicieli i przeze mnie latem. Wiedzieliśmy, że zajmie to trochę czasu" - powiedział, dodając:
"Myślę, że będzie lepiej. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku - właściciele, zarząd, sztab i grupa zawodników. Więc nie, nie martwię się".
Porażka pozostawiła United na 12. miejscu po sześciu meczach. Była to ich druga porażka u siebie 0:3 z rzędu, po przegranej z Liverpoolem w ten sam sposób 1 września. Były obrońca Gary Neville opisał to jako obrzydliwy występ.
Przemawiając w Sky Sports, były pomocnik Tottenhamu Jamie Redknapp powiedział: "Byliśmy bardzo dobrzy w tym meczu. United byli żałośni, brakowało im pewności siebie i tożsamości, grali jak drużyna wyjazdowa. Dochodzi do punktu, w którym współczuje się menedżerowi. Wygląda na to, że kompletnie nie radzi sobie z motywacją".
Ten Hag był szczególnie sfrustrowany faktem, że wczesne trafienie Johnsona było niemal identyczne z tym, do którego United dopuścili w spotkaniu z Twente w Lidze Europy zremisowanym 1:1: "Jesteśmy bardzo rozczarowani, że znowu dostaliśmy takiego gola. To nie powinno się zdarzyć, zwłaszcza gdy głośno i wyraźnie mówimy, jak musimy radzić sobie z takimi sytuacjami".
Następnym meczem dla drużyny holenderskiego trenera będzie starcie z Porto, z kolei Spurs zmierzą się z Ferencvárosem w Budapeszcie.