Ogrom emocji w Premier League. Porażka Chelsea, powrót do gry Modera
Najciekawiej zapowiadało się oczywiście starcie Newcastle z Chelsea. Mimo że oba zespoły nie zaliczają początku tego sezonu do najbardziej udanych, to jednak mówimy przecież o zespole, który reprezentuje Anglię w tym sezonie Ligi Mistrzów, oraz o wielokrotnym mistrzu kraju, który wydaje ogromne sumy w każdym oknie transferowym.
Dzisiejsze spotkanie było jednak bardzo jednostronne. Gospodarzy z St. James's Park na prowadzenie w 13. minucie wyprowadził Alexander Isak, który otrzymał świetne podanie od zaledwie 17-letniego Lewisa Mileya, który już drugi raz z rzędu znalazł się w wyjściowym składzie na ligowy mecz Srok. Z prowadzenia gospodarze cieszyli się jednak tylko dziesięć minut, bo wtedy pięknym trafieniem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Raheem Sterling.
W drugiej części meczu najważniejsze wydarzenia miały miejsce po kwadransie gry. Był to prawdziwy szturm na bramkę Roberta Sancheza. Najpierw do siatki trafił Jamaal Lascelles, który wprowadził w ekstazę cały stadion, a minutę później Joelinton wykorzystał szkolny błąd Thiago Silvy, który stał się dzisiaj najstarszym piłkarzem z pola, który zagrał dla Chelsea w historii Premier League. Tym razem jednak doświadczony stoper się nie popisał i pod polem karnym oddał piłkę rywalowi, który pokonał bezradnego bramkarza.
W końcówce strzałem z dystansu wynik ustalił Anthony Gordon. Anglik spowodował tym samym, że Chelsea straciła cztery bramki w drugim spotkaniu ligowym z rzędu, jednak tym razem sama tylko raz trafiła do siatki przeciwnika. W poprzednim meczu zremisowała bowiem 4:4 z Manchesterem City.
Ogromne emocje przeżywali kibice zgromadzeni na City Ground w Nottingham. Ostatecznie fani gospodarzy wracali jednak do domu w kiepskich humorach, ponieważ ich ulubieńcom nie udało się wyszarpać remisu z Brighton i przegrali 2:3.
Już w trzeciej minucie spotkania zawodnicy Nottingham wyszli na prowadzenie za sprawą Anthony'ego Elangi. Jeszcze przed przerwą wyrównał jednak Evan Ferguson, a prowadzenie dał gościom Joao Pedro. Prawdziwy rollercoaster emocji mieliśmy jednak w drugiej części spotkania.
Wówczas rzut karny dla Mew wywalczył, a następnie sam zamienił na bramkę Joao Pedro. Wydawało się, że przy prowadzeniu 3:1 goście pewnie zmierzają po trzy punkty, ale okazało się, że wcale nie było o nie tak łatwo. W 75. minucie sędzia Anthony Taylor podyktował bowiem po konsultacji VAR jedenastkę dla gospodarzy, a w trakcie protestów dwie (!) żółte kartki w jednej sytuacji obejrzał Lewis Dunk, który musiał opuścić murawę. Morgan Gibbs-White wykorzystał karnego i zrobiło się 2:3, a grające w osłabieniu Brighton musiało wytrzymać jeszcze kwadrans.
Nottingham przejęło całkowitą kontrolę nad meczem, ale nawet pomimo aż dziesięciu doliczonych minut gry, graczom gospodarzy nie udało się wyrównać. W 77. minucie na placu gry zameldował się Jakub Moder, który tym samym wrócił do gry w Premier League po kilkunastu miesiącach przerwy. Na murawie łącznie z doliczonym czasem gry spędził ponad 20 minut.
Ponadto swoje drugie zwycięstwo w historii startów w Premier League zanotowało Luton, które pokonało u siebie Crystal Palace. Gola na wagę trzech punktów w 84. minucie zdobył Jacob Brown.
Szansę na drugie zwycięstwo w tym sezonie ligowym miało z kolei Burnley, ale pomimo wyjścia na prowadzenie w 49. minucie gry, podopieczni Vincenta Kompany'ego przegrali z West Hamem 1:2. W doliczonym czasie gry o wyniku przesądził Tomas Soucek, który niedawno w podobny sposób ukarał defensywę reprezentacji Polski w jej meczu z Czechami na Stadionie Narodowym.
W ostatnim z popołudniowych spotkań Bournemouth pewnie pokonało 3:1 grające u siebie Sheffield. Dwie bramki zdobył Marcus Tavernier.