Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Raz trenował, strzelił gola i prowokował. Vardy powrócił do Premier League w wielkim stylu

Lukáš Svoboda
Vardy drażnił się z fanami Tottenhamu.
Vardy drażnił się z fanami Tottenhamu.Profimedia
Jamie Vardy to żywa legenda Leicester. W ciągu 37 lat spędzonych w klubie widział niemal wszystko, co mógł. Poprowadził Lisy do ich sensacyjnego tytułu, triumfu w FA Cup, nie zapobiegł degradacji, ale w minionym sezonie pomógł wrócić do angielskiej elity. Pisanie kolejnego rozdziału swojej historii rozpoczął w poniedziałek, kiedy to u progu sezonu strzelił gola na wagę niespodziewanego remisu z Tottenhamem. Wszystko pomimo faktu, że nie rozegrał ani minuty w okresie przygotowawczym.

Leicester - Tottenham 1:1

Vardy na boisku wciąż wygląda jak buldog. Pomimo tego, że nie jest już w stanie rozrywać obrony sprinterskimi biegami, zawsze stanowi zagrożenie bramkowe. Potwierdził to w poniedziałkowym meczu ze Spurs. W 57. minucie odnalazł w szesnastce dośrodkowanie od Issahaka Fatawu i precyzyjnym strzałem głową wyrównał na 1:1.

Do meczu przystąpił praktycznie bez treningu i bez rozegrania ani minuty w okresie przygotowawczym. "Miesiąc temu doznał kontuzji i przez długi czas nie wiedzieliśmy, czy zdąży na początek sezonu. Jeszcze trzy dni temu nie mieliśmy topowego napastnika" - zdradził trener Leicester, Steve Cooper.

Legendarny piłkarz nie zostawił jednak swojego ukochanego klubu "na lodzie". Zdołał się pozbierać i wskoczył do składu na mecz z piątą drużyną poprzedniego sezonu. "Pokazał ogromną determinację. Udało mu się odbyć jedną pełną sesję treningową, ale i tak udowodnił na boisku, na co go stać" - powiedział Cooper.

Tymczasem Vardy'ego nie było widać zbyt wiele w pierwszej połowie. Podobnie jak cała drużyna, przyzwyczajał się do tempa wyższych rozgrywek i przez całe 45 minut miał jeden kontakt z piłką w polu karnym przeciwnika.

Druga połowa to już zupełnie inna historia w wykonaniu graczy w niebieskich koszulkach. Doświadczony napastnik miał w niej spory udział. Oprócz wyrównującego trafienia, stworzył świetną okazję Bobby'emu De Cordova-Reidowi, a w 71. minucie mógł nawet poprowadzić Lisy do zwycięstwa. W samodzielnej ucieczce przegrał pojedynek z bramkarzem Vicario.

Zarówno gol, jak i lepsza gra w drugiej połowie sprawiły, że Vardy wrócił do "ustawień", w jakim znają go kibice. Nie opuścił ani jednej walki, nie przepuścił żadnej okazji do polemiki z przeciwnikami i wykonał wymowny gest w stronę kibiców Tottenhamu, przypominając, który z klubów ma więcej tytułów Premier League.

Były reprezentant Anglii, który w wieku 27 lat miał okazję zagrać w Premier League, pokazał, że bez niego najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe na świecie nie miałyby niezbędnego zacięcia. "To wyjątkowy piłkarz" - zgodził się w studiu Sky Sports były obrońca Liverpoolu, a obecnie komentator telewizyjny Jamie Carragher.

Jego słowa znajdują potwierdzenie w liczbach. Vardy strzelił 103 gole w Premier League od swoich 30. urodzin i suwerennie rządzi historyczną klasyfikacją rozgrywek. Ile jeszcze dołoży?

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen