Raz trenował, strzelił gola i prowokował. Vardy powrócił do Premier League w wielkim stylu
Leicester - Tottenham 1:1
Vardy na boisku wciąż wygląda jak buldog. Pomimo tego, że nie jest już w stanie rozrywać obrony sprinterskimi biegami, zawsze stanowi zagrożenie bramkowe. Potwierdził to w poniedziałkowym meczu ze Spurs. W 57. minucie odnalazł w szesnastce dośrodkowanie od Issahaka Fatawu i precyzyjnym strzałem głową wyrównał na 1:1.
Do meczu przystąpił praktycznie bez treningu i bez rozegrania ani minuty w okresie przygotowawczym. "Miesiąc temu doznał kontuzji i przez długi czas nie wiedzieliśmy, czy zdąży na początek sezonu. Jeszcze trzy dni temu nie mieliśmy topowego napastnika" - zdradził trener Leicester, Steve Cooper.
Legendarny piłkarz nie zostawił jednak swojego ukochanego klubu "na lodzie". Zdołał się pozbierać i wskoczył do składu na mecz z piątą drużyną poprzedniego sezonu. "Pokazał ogromną determinację. Udało mu się odbyć jedną pełną sesję treningową, ale i tak udowodnił na boisku, na co go stać" - powiedział Cooper.
Tymczasem Vardy'ego nie było widać zbyt wiele w pierwszej połowie. Podobnie jak cała drużyna, przyzwyczajał się do tempa wyższych rozgrywek i przez całe 45 minut miał jeden kontakt z piłką w polu karnym przeciwnika.
Druga połowa to już zupełnie inna historia w wykonaniu graczy w niebieskich koszulkach. Doświadczony napastnik miał w niej spory udział. Oprócz wyrównującego trafienia, stworzył świetną okazję Bobby'emu De Cordova-Reidowi, a w 71. minucie mógł nawet poprowadzić Lisy do zwycięstwa. W samodzielnej ucieczce przegrał pojedynek z bramkarzem Vicario.
Zarówno gol, jak i lepsza gra w drugiej połowie sprawiły, że Vardy wrócił do "ustawień", w jakim znają go kibice. Nie opuścił ani jednej walki, nie przepuścił żadnej okazji do polemiki z przeciwnikami i wykonał wymowny gest w stronę kibiców Tottenhamu, przypominając, który z klubów ma więcej tytułów Premier League.
Były reprezentant Anglii, który w wieku 27 lat miał okazję zagrać w Premier League, pokazał, że bez niego najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe na świecie nie miałyby niezbędnego zacięcia. "To wyjątkowy piłkarz" - zgodził się w studiu Sky Sports były obrońca Liverpoolu, a obecnie komentator telewizyjny Jamie Carragher.
Jego słowa znajdują potwierdzenie w liczbach. Vardy strzelił 103 gole w Premier League od swoich 30. urodzin i suwerennie rządzi historyczną klasyfikacją rozgrywek. Ile jeszcze dołoży?