Sukces duńskich trenerów w Europie: "Mamy dobre kształcenie, ale to wyniki torują nam drogę"
Aby móc wykonywać zawód trenera na najwyższym poziomie, należy ukończyć program trenerski UEFA Pro. Chociaż można argumentować z pewnymi empirycznymi dowodami, że wiele rzeczy w UEFA jest odgórnych, nie jest tak w przypadku programów kształcenia trenerów, jak w przypadku organizacji europejskich rozgrywek klubowych.
"Sami mamy wiele do powiedzenia. Wszystkie programy pod parasolem UEFA mają tak zwane kryteria minimalne, w których UEFA określa ramy. Może to być wszystko, począwszy od godzin wykładów, czasu spędzonego na boisku treningowym itp. Jeśli się tego trzymasz, każdy związek może modelować swoje własne programy w tych ramach" - mówi Henrik Clausen dla Flashscore.dk.
Duński związek piłkarski (DBU) skorzystał z tej możliwości, gdzie programy są dostosowane do najnowszych trendów w grze w piłkę nożną, ale w równym stopniu do trendów w dobrym zarządzaniu.
Wyniki torują drogę
"Edukacja, którą mamy, niekoniecznie jest dostępna gdzie indziej. W Danii kładziemy duży nacisk na zarządzanie, które zajmuje prawdopodobnie połowę programu UEFA Pro w Danii, a drugą połowę stanowi sama gra w piłkę nożną" - mówi Clausen.
"Jeśli chcesz odnieść sukces za granicą, musisz oczywiście mieć dobre wyniki w nauce, ale musisz także być w stanie działać jako lider. Zarówno w odniesieniu do drużyny i pracowników, jak i w hierarchii na poziomie zarządu".
Niezależnie od tego, co będziesz mógł pokazać na swoim dyplomie, to, że twój paszport jest duński, nie oznacza, że kluby zagwarantują ci pracę. Obecny sukces spoczywa na barkach innych duńskich trenerów, którzy zapewnili to, o co naprawdę chodzi w piłce nożnej: wyniki.
"Mamy dobre kształcenie. Nie ma co do tego wątpliwości, ale to wyniki torują nam drogę. Zarówno dla indywidualnego trenera, ale mogą także utorować kolejnym później" - mówi Clausen, który wymienia Thomasa Franka w Brentford, Jessa Thorupa w Gent i Bo Henriksena w Zurychu jako niektórych pionierów pod względem osiągania świetnych wyników z korzyścią dla duńskiej marki.
Duńscy trenerzy podbijają wielkie ligi jak nigdy dotąd
W ciągu zaledwie kilku lat sukces ten otworzył drzwi dla duńskich trenerów, którzy przybywają do Europy. Ostatnio David Nielsen dołączył do norweskiej drużyny Lillestrøm, starając się odciągnąć ją od groźby spadku. W Lechu Poznań skandynawski ślad zostawiają już nie tylko piłkarze, ale też urodzony w Odense trener Niels Frederiksen.
Kilkadziesiąt lat temu słynna była szwedzka szkoła trenerska, z niedawno zmarłym Svenem-Göranem Erikssonem na czele. Teraz przyszedł czas na Duńczyków, a liczba trenerów eksplodowała w ostatnich latach.
"Obecnie mamy około 30 trenerów różnego rodzaju w zagranicznych klubach, które są co najmniej porównywalne z Danią" - mówi Clausen.
Henrik Clausen nie przypisuje jednak sukcesu duńskich trenerów wyłącznie programowi trenerskiemu, ale w równym stopniu duńskiej kulturze z bardziej nowoczesnymi zasadami zarządzania i podejściem pedagogicznym, które stoi w wyraźnym kontraście do karykaturalnego wizerunku niemieckiego lub wschodnioeuropejskiego trenera wymagającego zwłaszcza dyscypliny.
"Nie oznacza to, że duńscy trenerzy nie chcą dyscypliny, ale dzięki naszej edukacji i wychowaniu w Danii mamy pewne darmowe narzędzia, aby być bardziej inkluzywnymi".
Clausen przypisuje inny powód, dla którego Duńczycy odnoszą takie sukcesy: ich zdolność do bycia elastycznymi i znajomość swoich odbiorców. Jednym z przykładów jest czas Briana Priske w Sparcie Praga.
"Kiedy jesteś w Pradze, musisz być w stanie odczytać teren kulturowy i zdać sobie sprawę, czy ważne jest, aby być jasnym i stanowczym. Teraz, gdy przeniósł się do Holandii, może być coś innego, co jest dla niego ważne".
Pragmatyzm jest zaletą
Innym przykładem zdolności duńskich trenerów do dostosowywania się do rzeczywistości, w której się znajdują, jest Thomas Frank, który przed pracą w Brentford prowadził Brøndby i kilka duńskich drużyn narodowych U21.
"Duńscy trenerzy są dość pragmatyczni, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To znowu bardzo karykaturalne, ale Thomas Frank chciał na przykład grać tiki-taką. Teraz jest w Brentford z wielkim sukcesem" - mówi Clausen.
Coś tak podstawowego jak umiejętności językowe pozostaje elementem, który szef edukacji trenerskiej uznaje jako ważny czynnik obecnego duńskiego sukcesu. Tradycyjnie wysoki poziom języka angielskiego w duńskim systemie edukacji może być konkurencyjnym parametrem, który daje Duńczykom przewagę nad innymi.
"Z pewnością są dobrzy hiszpańscy i portugalscy trenerzy, na przykład, a jeśli pojadą do Anglii lub Niemiec, to zazwyczaj z tłumaczem. Tutaj Duńczycy mogą bezpośrednio wkroczyć. I odwrotnie, znajduje to również odzwierciedlenie w fakcie, że duńscy trenerzy za granicą są zazwyczaj w krajach, w których język angielski jest używany na pewnym poziomie".
Niedaleko od myśli do działania
W świecie piłki nożnej rzeczy nigdy nie stoją w miejscu. Wciąż pojawiają się nowe pomysły dotyczące formacji, pressingu i innych rzeczy, które mogą być istotne dla duńskich trenerów, zarówno w kraju, jak i za granicą. Również w tej kwestii Clausen uważa, że Dania ma przewagę nad innymi krajami.
"Jesteśmy małym krajem, więc być może nieco szybciej wdrażamy nowe trendy w naszej edukacji, podczas gdy mam wrażenie, że w całej Europie może to być bardziej sztywne, zwłaszcza w większych krajach" - mówi Clausen, który jako szef programu bierze również pod uwagę studentów i reaguje na to, co studenci chcą uwzględnić, o ile mieści się to w ramach programu nauczania.
Sukces przełamania szklanego sufitu jest zatem wynikiem wielu lat pracy i organizacji w DBU. Obecny scenariusz z wieloma Duńczykami wśród trenerów nie był celem samym w sobie, ale DBU zastanawiało się nad tym wcześniej, jak przyznaje Clausen. "Zasadniczo celem było zapewnienie trenerom jak najlepszych warunków. Przez kilka lat wydawało nam się dziwne, że nie wypuszczaliśmy trenerów dalej".
Pomimo dużego eksportu duńskich trenerów pod wielkimi adresami, nie jest tak, że DBU jest podpatrywane czy pytane przez inne stowarzyszenia w celu skopiowania duńskiego programu trenerskiego. Zapytany wprost o to, czy zwrócono się do DBU, Henrik Clausen mówi: "Krótka odpowiedź brzmi nie, ale pewnego dnia może do tego dojść".