Szok w Premier League. Mike Dean nie wysłał sędziego do VAR, mimo że powinien to zrobić
Dean był asystentem sędziego wideo podczas remisu 2:2 na Stamford Bridge w sierpniu ubiegłego roku, kiedy Cristian Romero ze Spurs pociągnął obrońcę Marco Cucurellę na ziemię za włosy przy rzucie rożnym. Anthony Taylor nie odgwizdał faulu, a Tottenham zdobył wyrównującego gola w następnej akcji meczu.
"Przeoczyłem ten głupi faul w meczu Chelsea z Tottenhamem, który z mojego punktu widzenia był żałosny" - powiedział Dean w podcaście Up Front, dodając: "To jeden z tych przypadków, w których gdybym mógł zdecydować jeszcze raz, co bym zrobił? Wysłałbym Anthony'ego przed ekran".
Następnie weteran przyznał się do swoich słów wobec kolegi: "Powiedziałem potem Anthony'emu, że po tym, co wydarzyło się w meczu, po prostu nie chciałem wysyłać go na wizję. Jest moim przyjacielem i sędzią, nie chciałem, żeby jeszcze bardziej się kompromitował".
Dean, który sędziował ponad 550 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej i został pełnoetatowym sędzią VAR w zeszłym sezonie, został wykluczony ze służby VAR na dwa miesiące po kontrowersyjnym meczu. W lipcu Professional Game Match Officials Limited (PGMOL) poinformowało, że Anglik ustępuje ze stanowiska i opuszcza organizację sędziowską.
"To był duży błąd. Gdyby nie strzelili gola z rzutu rożnego, nie byłoby to takie wielkie wydarzenie. Wiedziałem bardzo dobrze, że będę odsunięty od gry na tydzień. Poprosiłem o trochę wolnego" - powiedział Dean.
Były sędzia powiedział, że przydział do obsługi systemu VAR sprawił, że bał się dni meczowych. "Wsiadałem do samochodu w piątki i bałem się sobót. Miałem nadzieję, że nic się nie wydarzy. Siedząc na tym krześle, bałem się" - przyznał.