Tottenham rozbity w Newcastle, najwyższa porażka Postecoglou
Pierwszy mecz 33. kolejki Premier League rozpoczął się pod wyraźne dyktando gospodarzy z St. James’ Park, a Barnes był najbliższy szczęścia w pierwszych akcjach. Londyńskie Koguty długo nie myślały o dziobaniu Srok, ale udawało się powstrzymywać kolejne próby ataków miejscowych.
Sprawdź komplet statystyk meczu Newcastle-Tottenham
Sytuacja zmieniła się drastycznie tuż przed upływem 30. minuty, gdy wykop głęboko spod pola karnego Newcastle pozwolił Anthony’emu Gordonowi ruszyć z piłką, wygrawszy pojedynek o piłkę z Udogie’m. Dograł do Isaka, a ten położył Van de Vena przed bramką i bezlitośnie pokonał Vicario potężnym strzałem.
Przyjezdni nie zdołali jeszcze okrzepnąć po tym ciosie, gdy wyjątkowo niefrasobliwa próba wycofania od Pedro Porro okazała się asystą dla Gordona, który dostał piłkę i bez namysłu wewnątrz pola karnego posłał piłkę poza zasięgiem bramkarza. Dwa gole w dwie minuty i... tyle wystarczyło do przerwy. Przy jednym celnym uderzeniu Tottenhamu Newcastle nie musieli napierać dalej. Co nie znaczy, że nie próbowali – Isak mógł skompletować dublet jeszcze przed przerwą i tylko Vicario uratował Koguty.
Po zmianie stron podopieczni Postecoglou nie zdołali jeszcze spróbować zmienić losów meczu, gdy Isak miał kolejną okazję na gola z paru metrów. Gdy do sytuacji wreszcie doszedł Timo Werner pod bramką Newcastle, moment później strata Sona pozwoliła Bruno szybko wypuścić Isaka jeszcze z własnej połowy. Napastnik dotarł do bramki poza zasięgiem obrońców i poprawił na 3:0!
Koguty musiałyby pokazać coś wielkiego, by wrócić do gry, ale nawet przeformowanie ataku na nic się zdało – to Newcastle pozostawało bliżej kolejnej bramki, a przyjezdni byli nieskuteczni w ofensywie. Przy mnożących się rzutach rożnych Srok gol wydawał się wisieć w powietrzu, ale długo nic nie wpadało. Po uderzeniu Kraftha z 80. minuty był słupek i dopiero w 87. minucie Fabian Schar głową wykorzystał 16. rzut rożny. Odpowiedź przyjezdnych nie przyszła, Tottenham wraca do Londynu z niczym.