Villa wygrywa z Luton, a Watkins powiększa imponujący dorobek bramkowy
Ponieważ żadna z czterech drużyn znajdujących się bezpośrednio nad nimi w tabeli nie wygrała swoich sobotnich meczów o 16:00, Luton Town miało wielką szansę na zniwelowanie dystansu do swoich kolegów walczących o utrzymanie w Premier League.
Sprawdź statystyki meczu Luton Town-Aston Villa
Wiedzieli, że zwycięstwo pozwoliłoby im zbliżyć się do bezpiecznej lokaty na punkt, a jednocześnie mieć bardzo ważny mecz w ręku. Zadanie Kapeluszników zostało jednak utrudnione przez Amari'i Bella, który utykał w ciągu pierwszych dziesięciu minut.
Gospodarze otrzymali kilka wczesnych sygnałów ostrzegawczych, gdy Thomas Kamiński dwukrotnie zatrzymywał odpowiednio Jacoba Ramseya i Olliego Watkinsa, ale drużyna Roba Edwardsa nie wykazywała żadnych oznak, że bierze te ostrzeżenia na poważnie.
Presja Aston Villi w końcu dała o sobie znać, i to w sposób, który niewątpliwie sfrustrowałby Edwardsa, ponieważ dośrodkowanie Leona Baileya z rzutu rożnego zostało skierowane do siatki przy bliższym słupku przez niekrytego Ollie Watkinsa, który po raz 20. w tym sezonie świętował.
Numer 21 również okazał się nieodległy w czasie dla Watkinsa - w rzeczywistości zaledwie 14 minut - gdy obrona Luton wyłączyła się. Oportunistyczny Douglas Luiz wykonał szybki rzut wolny, a Watkins przebiegł i uderzył celnie, podwajając swój wynik tego wieczoru.
Luton z pewnością wyglądało na bardziej dynamiczne po przerwie, ale długo nie zanosiło się, by mieli wrócić do gry. Aż w końcu Alfie Doughty dośrodkował z rzutu rożnego, piłka minęła rękawice Emiliano Martíneza, a po zamieszaniu podbramkowym z udziałem Reece'a Burke'a i Tahitha Chonga, ten drugi z bliskiej odległości wbił gola - bramka, która z pewnością ucieszy byłego zawodnika Birmingham City. Wyraźnie podbudowane tym golem Luton wkrótce wyrównało, a Doughty ponownie wziął w tym udział, tym razem zaliczając bezpośrednią asystę, gdy Carlton Morris trafił po jego podaniu na dalszy słupek.
Wyraźnie niezadowolony z tego, co zobaczył, Unai Emery dokonał stosunkowo niespotykanej poczwórnej zmiany, a jego decyzja opłaciła się, gdy zbliżała się 90. minuta. Dwie z jego zmian połączyły się, gdy głęboka dostawa Moussy Diaby'ego została skierowana w róg przez Lucasa Digne'a, ku uciesze podróżujących kibiców Villi.
Było to bezcenne zwycięstwo dla podopiecznych Emery'ego, którzy utrzymali Tottenham na dystans. Jednocześnie był to miażdżący cios dla Luton, którego walka o uniknięcie spadku wygląda coraz trudniej z każdym mijającym tygodniem.