Sensacja w Pucharze Anglii! Klub z Premier League odpadł po szalonej końcówce
Piłkarze i kibice Wolves mogą mieć poczucie zmarnowanej ogromnej szansy. Wilki uniknęły w 1/4 finału najmocniejszych przeciwników z Premier League i trafiły na zespół z niższej ligi, w dodatku na swoim stadionie, co także zależy przecież od losowania. Wydawało się, że trzeba wykorzystać tę okazję i dać okazję swoim kibicom pojechać na Wembley, by dopingowali Wilki w półfinale. Nic z tych rzeczy!
Już w pierwszej połowie oglądaliśmy bardzo wyrównane spotkanie, a Coventry grało odważnie i ofensywnie, co mogło zaskakiwać ekipę Gary'ego O'Neala. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, ale Wilki dostały sygnał ostrzegawczy, że ewentualne zwycięstwo nie przyjdzie tu łatwo.
Już na początku drugiej połowy bramka Ellisa Simmsa sprawiła, że sytuacja dla zespołu z Premier League była jeszcze trudniejsza. Anglik zamykał akcję na długim słupku i wykończył podanie Joela Latibeaudiere, który powalczył o piłkę przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Bramka długo była sprawdza z uwagi na możliwego spalonego lub zagranie piłki ręką przez jej strzelca, ale ostatecznie trafienie zaliczono, a goście wyszli na prowadzenie.
Gospodarze zaczęli się dwoić i troić, by nie zepsuć takiej okazji na piękną przygodę w Pucharze Anglii, ale nie mogli pokonać bramkarza Coventry. Nawet jeśli nie miał on już nic do powiedzenia, to bardzo aktywny Rayan Ait-Nouri trafił w słupek. Kilka minut później Algierczyk zdobył jednak bramkę po błędzie jednego z obrońców rywali. Wydawało się, że Wilki biorą się do pracy. Teza ta potwierdziła się pięć minut później, gdy Ait-Nouri podał na wolne pole do Hugo Bueno, a ten w 88. minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Stadion w Wolverhampton kipiał z radości, a Wolves zmierzali do upragnionego półfinału. Sędzia doliczył jednak aż dziewięć minut z uwagi na wcześniejsze przerwy przy sprawdzaniu bramki. W efekcie Coventry rzuciło się do ataków, by dać sobie jeszcze szansę i doprowadzić do dogrywki. Ta sztuka niespodziewanie udała się w 97. minucie, gdy ponownie bramkę zdobył Simms, którego obrona gospodarzy zupełnie odpuściła, a ten stanął na trzy metry przed bezradnym Jose Sa.
Było więc wiadomo, że w obecnej sytuacji to goście są naładowni i niesieni pozytywną energią, ale w takiej sytuacji, na chwilę przed dogrywką, oba zespoły zwykle grają bezpiecznie i po prostu nie chcą stracić bramki w oczekiwaniu na remis i dodatkowe 30 minut. Niespodziewanie Coventry przeprowadziło jednak skuteczny atak, a bardzo ładnym strzałem z kilkunastu metrów popisał się Haji Wright, który wyrzucił zespół z Premier League za burtę Pucharu Anglii!
Coventry pojedzie na Wembley, jednak jeszcze nie wiadomo, z kim zmierzy się w półfinale rozgrywek.