Bułka znów zbiera świetne noty – stracił gola, ale też obronił karnego
Niedawno ogłoszony odkryciem roku tygodnika Piłka Nożna, Marcin Bułka nie przestaje cieszyć kibiców w Nicei. W środę jego drużyna wybrała się na drugi koniec południowego wybrzeża Francji, by w ramach Coupe de France powalczyć z Montpellier.
Przyjezdni byli bezwzględnymi faworytami i wyszli na prowadzenie po fantastycznym strzale z dystansu posłanym przez Youssoufa Ndayishimiye. Gdy kilka minut później odpowiedzi próbował Jordan Ferri, Marcin Bułka bez problemów zgasił futbolówkę w rękawicach.
Sprawdź komplet statystyk i przebieg meczu Montpellier-Nice
Do sytuacji doszło w 37. minucie i choć strzał nie był porównywalnej jakości do tego z drugiej strony boiska, to zasługa Bułki jest istotna – w kolejnych sekundach Nicea ruszyła naprzód i jeszcze w tej samej minucie podwoiła prowadzenie. A dwie minuty później było już 3:0.
Po powrocie z szatni przyjezdni wciąż mieli więcej z gry, Alexis Claude-Maurice z rzutu karnego zaliczył czwartego gola dla Le Gym, podczas gdy bramka Bułki ponownie była poważnie zagrożona na kwadrans przed końcem. Wtedy do wykonania jedenastki (podyktowanej za rękę) podszedł Junior Ndiaye, a Polak doskonale go wyczuł i wybił piłkę poza światło bramki.
Niestety, do czystego konta zabrakło szczęścia. Minutę po karnym ten sam Ndiaye huknął w poprzeczkę, a przy dobitce Modibo Sagnana Bułka był minimalnie spóźniony. Mimo to system Flashscore przeliczający skuteczność i wpływ na wynik poszczególnych zawodników wskazuje, że 24-latek był jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie, ustępując tylko Claude-Maurice’owi.