Arda Güler najbardziej wart zapamiętania w wygranej Realu Madryt w Arandzie
Grająca na co dzień na czwartym szczeblu Arandina dała z siebie wszystko, aby powitać Real Madryt, który akurat w sobotnim meczu Copa del Rey zaoferował młodziutkiemu Gülerowi jego debiut. To było Święto Trzech Króli i Carlo Ancelotti podarował wszystkim fanom piłki nożnej prezent w postaci debiutu młodzieńca. Ten, po długim oczekiwaniu z powodów zdrowotnych, odegrał dużą rolę w meczu i od pierwszej minuty pokazał, że ma dość charakteru, by nosić białą koszulkę.
Nie trzeba było długo czekać, aby były gracz Fenerbahce stał się bohaterem. Po kilku pierwszych minutach, w których dużo często miał piłkę i pojawiał się zarówno na skrzydle, jak i na środku, uderzył z rzutu wolnego w poprzeczkę bramki bronionej przez Adriána Álvareza. Zresztą samo podejście do stałego fragmentu wymagało charakteru, bo wykonywać chciał go Dani Ceballos, wyraźnie podrażniony zachowaniem 18-latka.
Arandina nie niepokoiła Kepy w bramce Królewskich, skupiając się na bronieniu wyniku. Merengues grali z kolei na luzie, przekonani, że w końcu coś wpadnie. Być może był to komfort, który zbytnio ich rozluźnił i uniemożliwił im bycie tak wyrazistymi, jak być powinni. Jednak Güler nie odpuszczał w swoim dążeniu do pokazania się i prawie wypuścił Brahima samego, aby dać pierwszego gola. W doliczonym czasie gry dośrodkował jeszcze piłkę na głowę Nico Paza, który strzelił nad bramką.
Debiut Ardy trwał godzinę, a w 60. minucie zastąpił go Rodrygo. Do tego czasu Madryt już dominował dzięki bramkom Joselu (z karnego) i Brahima, odpowiednio w 54. i 55. minucie. Od tego momentu temperamenty ostygły w oczekiwaniu na nieunikniony wynik w postaci zakwalifikowania się drużyny Primera División do 1/8 finału.
Niestety, zgromadzeni nie mieli okazji zobaczyć Jude'a Bellinghama w akcji, który machał do kibiców Burgos z boiska przed rozgrzewką obu drużyn. Udało im się jednak zobaczyć, jak Rodrygo podwyższa na 3:0 potężnym strzałem prawą nogą, a także świętować wynik 1:3 w doliczonym czasie, po samobójczym golu Nacho.