Xabi Alonso w podwójnej koronie, Bayer Leverkusen zdobywa DFB Pokal
Mistrz Niemiec kontra średniak 2. Bundesligi – to nie mógł być równy mecz. Ale to za Kaiserslautern do Berlina przyjechało zdecydowanie więcej kibiców żądnych zwycięstwa w pierwszym od ponad 20 lat finale dla Roten Teufel. To również drugoligowcy mieli na koncie więcej rozegranych i wygranych finałów od Bayeru.
Sprawdź komplet statystyk meczu Kaiserslautern - Bayer
Czy to wpływ kibiców pchnął 1. FC Kaiserslautern do odważnego otwarcia meczu? Na pewno pomógł, a już po trzech minutach Tymoteusz Puchacz mógł być autorem asysty, gdyby nie czujność defensywy Bayeru Leverkusen. Moment później Daniel Hanslik strzelał już na bramkę Aptekarzy, tyle że niecelnie.
Dobre pierwsze fragmenty musiały na dłużej wystarczyć piłkarzom K’lautern, ponieważ zawodnicy Xabiego Alonso szybko przejęli pełną kontrolę nad spotkaniem. Jeszcze przed kwadransem Florian Wirtz sprawdzał refleks Juliana Krahla w bramce, a po chwili Bayer objął prowadzenie po fantastycznym trafieniu Granita Xhaki z dystansu.
Choć Aptekarze wyraźnie nie byli w optymalnej dyspozycji, to ich przewaga przed przerwą stała się niepodważalna i Kaiserslautern mogło tylko liczyć na dotrwanie do gwizdka bez większych strat. Otrzymali coś znacznie więcej, gdy w 44. minucie po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał Kossounou.
Przy ograniczeniu potencjału Bayeru zawodnicy Kaiserslautern szukali swoich okazji po powrocie z szatni, głównie za sprawą świeżo wprowadzonego Ragnara Ache. Ataki rzadko kończyły się jednak celnymi strzałami i choć Czerwone Diabły chwilami miały przewagę w grze piłką – co stanowiło niecodzienny obrazek – to najbardziej niepozorna nawet strata była bardzo groźna.
W dużej mierze za sprawą niestrudzonego Wirtza, którego upilnowanie było ogromnym wyzwaniem. To on wypuścił Frimponga przed bramkę, ale napastnik po minięciu bramkarza za daleko się wyrzucił. Wirtz był bliski zamknięcia meczu jeszcze w 90. minucie i choć wkrótce zszedł, to prowadzeniu gry przez Bayer w osłabieniu trudno coś zarzucić. Mistrzowie Niemiec bez większych problemów dotrwali do końca meczu, a wygrana smakuje tym bardziej, że po raz pierwszy w historii Leverkusen zdobywa podwójną koronę krajowych rozgrywek.