Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Theo i Jović zgnębili drużynę Wieteski, Polak był bezsilny i odpada z Coppa Italia

Michał Karaś
Theo i Jović zgnębili drużynę Wieteski, Polak był bezsilny i odpada z Coppa Italia
Theo i Jović zgnębili drużynę Wieteski, Polak był bezsilny i odpada z Coppa ItaliaProfimedia
Cagliari miało swój plan na mecz 1/8 finału Pucharu Włoch z Milanem i… trzeba było go wyrzucić do kosza już w pierwszej połowie. Ekipa Stefano Piolego przespacerowała się po Sardyńczykach i ma pewny awans do ćwierćfinału.

Nawet przy nieco przemeblowanym składzie Milanu, piłkarze Cagliari przyjechali we wtorek na San Siro świadomi pojawienia się w paszczy lwa. Mieli zostać pożarci – odpadnięcie z Sardyńczykami byłoby klęską dla Rossonerich. Podopieczni Claudio Ranieriego celowo więc zaczęli wysoko, by sprawić jak najwięcej kłopotów gospodarzom i nie pozwolić im złapać odpowiedniego rytmu.

Sprawdź komplet statystyk z meczu Milan-Cagliari

Z rytmem może nie było idealnie, ale Milan nie zamierzał pozwolić rywalom na jakiekolwiek narzucanie warunków. Taki dokładnie sygnał dał w 8. minucie Luka Jović, dochodząc do bardzo dobrej okazji w 8. minucie. Właśnie z upilnowaniem Serba defensywa Cagliari miała ogromne problemy i przyjezdni przesunęli się do tyłu, by minimalizować ryzyko.

Wyjściowe składy i noty za mecz Milan-Cagliari
Wyjściowe składy i noty za mecz Milan-CagliariFlashscore

Na niewiele się to zdało – nie minęło pół godziny, a Rossoneri prowadzili 1:0. Fantastyczne dośrodkowanie głęboko z lewego skrzydła posłał Theo Hernandez, a Jović zdołał je przyjąć i huknął nie do obrony dla swojego rodaka, Borisa Radunovicia

Para Theo+Jović dała o sobie znać jeszcze raz w 42. minucie. Tym razem Francuz szarpnął po odebraniu piłki na swojej połowie i mijał z piłką jak tyczki najpierw Makoumbou, a potem Mateusza Wieteskę. Oddał w końcu piłkę Joviciowi, a ten skompletował dublet. Nie był to pierwszy raz, gdy Wietesce pozostało spuścić głowę – z kolegami z obrony byli bezradni.

Serbski napastnik wciąż się uśmiechał i miał ku temu powody: od początku sezonu prawie nie grał, a po wejściu do kadry od grudnia zaliczył już pięć goli i asystę w siedmiu meczach! Po przerwie Milan powrócił z tą samą energią, a Cagliari z jeszcze większą bezradnością. 

Wycofani goście nie myśleli już o wchodzeniu na połowę rywali, o strzale tym bardziej. A mimo to przed dalszymi ciosami nie mogli się obronić. W 50. minucie – przy kolejnym nieudanym zagraniu Wieteski – do piłki doszedł przed bramką Chaka Traore. Choć już padał na murawę, to machnął nogą jak kosą i zmieścił piłkę pod interweniującym Radunoviciem. Dopiero po ponad kwadransie drugiej odsłony uścisk Milanu się rozluźnił i powstało miejsce do działania dla przyjezdnych.

Nie raz w tym sezonie Cagliari imponowało walecznością w końcówkach, ale nawet nieco odważniejsza gra nie napawała nadzieją, że uda się odrobić stratę. Bardziej otwarta walka nie była bynajmniej bardziej atrakcyjna – różnica potencjałów między Sardyńczykami a mediolańczykami pozostawała bardzo wysoka. Dopiero pechowa strata piłki w końcówce otworzyła Paulo Azziemu drogę do rajdu indywidualnego. Huknął po ziemi z dystansu, piłka odbiła się od nóg Luvumbu i zmyliła Antonio Mirante

Była 88. minuta, więc bramka miała charakter honorowej, nie dającej nadzieję. Zwłaszcza że wprowadzony na ostatnie 20 minut Rafael Leao koniecznie chciał dopisać swoje nazwisko do listy strzelców. Zmarnował cztery okazje, ale w doliczonym czasie o pomyłce nie było już mowy! Po tym golu na trybunach San Siro – choć dalekich od zapełnienia – trwała już regularna fiesta wieńcząca awans.

Wynik i statystyki meczu Milan-Cagliari
Wynik i statystyki meczu Milan-CagliariFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen