Bramka Vlahovicia w końcówce ratuje Juventusowi remis z Bologną. Świetny mecz Skorupskiego
Chociaż "Stara Dama" miała burzliwy okres na froncie politycznym, który zakończył się ostatecznym wyeliminowaniem z obecnej edycji europejskich pucharów, początek sezonu ligowego był całkiem udany. Juventus wygrał 3:0 z Udinese, dzięki bramce i asyście rozchwytywanego napastnika Vlahovicia. Bologna miała zupełnie inny początek, przegrywając u siebie z AC Milan i nie czuła się optymistycznie przed wyjazdem do Turynu, gdzie ostatni raz triumfowała w lidze w 2011 roku.
Pierwszy strzał w meczu oddał w 9. minucie Nikola Moro, którego próba zza pola karnego przeleciała tuż obok lewego słupka. W 22. minucie po szybkiej kontrze dobrze uderzył Dan Ndoye. Został on jednak zablokowany przez bramkarza gospodarzy Mattię Perina, zastępującego kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego.
Dwie minuty później Rossoblu mogli być szczęśliwi. Joshua Zirkzee podał do Fergusona, który nie pomylił się przy strzale w kierunku lewego słupka. Bianconeri mieli okazję na wyrównanie w 38. minucie, ale Łukasz Skorupski poradził sobie ze strzałem amerykańskiego napastnika Timothy'ego Weaha.
Gospodarze weszli w drugą połowę z większą energią i już w 52. minucie trafili do bramki. Ich radość nie trwała jednak długo, gdyż gol Vlahovicia był poprzedzony spalonym, a sędzia anulował gola po konsultacji z wideo.
W 71. minucie goście domagali się rzutu karnego po tym, jak Ndoye został pociągnięty za koszulkę, ale po interwencji sędziego wideo rzut karny nie został przyznany. Chwilę później podopieczni Massimiliano Allegriego wreszcie mogli cieszyć się z gola. Vlahović dobiegł do dośrodkowania rezerwowego Samuela Ilinga Juniora i uderzeniem głową pokonał polskiego bramkarza.
Niemniej jednak Juventus nie spełnił przedmeczowych oczekiwań i po zwycięstwie w pierwszej serii gier, zdobył tylko punkt przed własnymi kibicami. Przed przerwą reprezentacyjną Bianconeri zagrają 3 września z Empoli. Bologna dzień wcześniej podejmie Cagliari.