Juventus kończy czteromeczową passę bez zwycięstwa, wygrywając z Fiorentiną
Trybuny Allianz Stadium wybuchły z radości już po sześciu minutach, gdy Weston McKennie zdobył bramkę po spektakularnym podaniu za linię obrony, ale okazało się, że był na pozycji spalonej, więc wynik nie uległ zmianie. Następnie gospodarze po raz drugi w pierwszym kwadransie pokonali Pietro Terracciano, ale mocne uderzenie Bremera nie zostało zaliczone z tego samego powodu, co przy pierwszej próbie.
W 21. minucie Juventus potwierdził dobrze znaną zasadę "do trzech razy sztuka" i w końcu objął prowadzenie dzięki szybkiemu wykończeniu przez Gattiego po rzucie rożnym. Pół godziny później Dusan Vlahović wykorzystał podanie McKenniego i choć wpakował piłkę do siatki, to podobnie jak jego dwaj koledzy został "okradziony" z gola z powodu spalonego.
Tuż po zmianie stron pierwsze znaczące uderzenie oddał Barak, ale jego strzał w środek nie przestraszył zbytnio Wojciecha Szczęsnego. Kilkadziesiąt sekund później znów mogło być ciekawie po drugiej stronie, gdy Nikola Milenković omal nie wybił ostrej centry za własnego bramkarza, ale na szczęście dla Fiołków chybił o włos.
W końcowej fazie meczu Nicolás González mógł zapewnić Fiorentinie niespodziewany punkt, ale jego piękny strzał przy tylnym słupku w imponujący sposób zatrzymał Szczęsny. La Viola nie zdołała wywalczyć punktu pomimo kolejnej świetnej szansy, której nie wykorzystał Lucas Beltrán.