Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Koszmar Romy w końcówce, porażka i dwie kontuzje w Bergamo

Michał Karaś
Koszmar Romy w końcówce, porażka i dwie kontuzje w Bergamo
Koszmar Romy w końcówce, porażka i dwie kontuzje w BergamoProfimedia
Kulejący Paulo Dybala i płaczący z bólu Diego Llorente – to chyba bardziej bolesne obrazki od wyniku 3:1 na korzyść Atalanty Bergamo. Kolejne kontuzje to ostatnie, czego Rzymianom było trzeba...

W zeszłym tygodniu AS Roma straciła miejsce w tabeli, choć nawet nie grała meczu ligowego. Wszystko za sprawą zawieszenia kary Juventusu, które zepchnęło Rzymian z podium włoskiej Serie A. Ponieważ w czwartek udało się awansować do półfinału Ligi Europy kosztem holenderskiego Feyenoordu, to – w ostatnim meczu 31. kolejki Serie A pozostało jeszcze powalczyć o miejsce w czołówce na kolejny sezon.

O ile w ostatnich dwóch spotkaniach oglądaliśmy Romę grającą ofensywnie i agresywnie, o tyle start spotkania na Gewiss Stadium do efektownych nie należał. Żadna z drużyn długo nie mogła złapać odpowiedniego rytmu, choć to zdecydowanie Giallorossi mieli do zaoferowania więcej. Po półgodzinie gry zdecydowanie zarysowała się przewaga przyjezdnych, którzy strzelali kilkakrotnie – bez powodzenia.

Atalanta nie rozpieszczała głośno wspierających ją trybun, gospodarze pierwszy strzał w kierunku bramki Romy oddali dopiero w 39. minucie. Ponieważ jednak udało się od razu zamienić go na gola, fani chyba nie mieli nic przeciwko. Spod linii końcowej piłkę przed bramkę wrzucał Zapata, a Mario Pasalić bezbłędnie ją uderzył i Rui Patricio był bezradny.

Z polskiej perspektywy szkoda tego stanu o tyle, że nieźle prezentował się Nicola Zalewski. Choć cała pierwsza połowa nie obfitowała w wielki futbol, to Polak kilkakrotnie szarpał, przenosząc grę pod pole karne Atalanty. Próbował nawet strzału, jednak gola nie wypracował. Po zmianie stron Nerazzurri wyszli z wyjątkowo szczelną defensywą, przygotowani na próbę szybkiego wyrównania Romy.

Ten cel udało się zrealizować, ale nie było mowy o samym bronieniu skromnego prowadzenia. Zawodnicy Bogini z Bergamo szukali kolejnej bramki i nie pozwolili Rzymianom na ponowne osiągnięcie przewagi ofensywnej. Zresztą, przy osłabionej brakiem Chrisa Smallinga obronie szukanie kolejnej bramki wydawało się słuszną drogą.

Widząc prowadzenie i lepszą grę Atalanty, po ponad godzinie gry Jose Mourinho postanowił wykorzystać aż cztery zmiany. Weszli Dybala, El Shaarawy, Matić i Spinazzola, a wśród schodzących znalazł się niewidoczny w drugiej połowie Zalewski. Rzymianie ruszyli naprzód, co z kolei otworzyło gospodarzom drogę do ataków, a widzom zwiastowało żywszą grę.

Skuteczniejsi okazali się miejscowi. Po rzucie rożnym w 74. minucie z główki strzelał Palomino, Rui Patricio wybił jego strzał, ale piłka spadła pod nogi Rafaela Toloi, który bezlitośnie wbił ją do bramki, pomimo próby wybicia przez jednego z obrońców.

W tej sytuacji Mourinho mógł zrobić już tylko jedno: usunąć z boiska bezbarwnego Tammy’ego Abrahama. W bój ruszył Andrea Belotti i opłaciło się bardzo szybko. Wszedł w 81. minucie, a już niespełna dwie minuty później asystował przy bramce Pellegriniego! Modelowa akcja, jakich bardzo brakowało w tym meczu, nie przedłużyła jednak nadziei Giallorossich. Moment później, tuż po wznowieniu gry, koszmarny błąd popełnił bramkarz przyjezdnych, oddając piłkę Koopmeinersowi, który podniósł prowadzenie na 3:1.

Gdyby wynik nie był wystarczająco zły, to Roma w końcówce straciła aż dwóch zawodników. Najpierw Paulo Dybala po brutalnym faulu Palomino nie mógł wrócić do gry (został na boisku, ale kuśtykał do końca meczu), a następnie z płaczem z bólu schodził Diego Llorente. Rzymianie nie mieli już zmian, a przecież Dybala dopiero co wrócił do gry po ostatnim urazie. Co gorsza, przed nimi teraz sobotni mecz z Milanem, który właśnie wyprzedził Romę dzięki bilansowi bramkowemu.

Statystyki meczu Atalanta-Roma
Statystyki meczu Atalanta-RomaOpta by Stats Perform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen