Osimhen poza zasięgiem z 25 bramkami, dwie asysty Polaków
W niedzielnym meczu Bologna-Napoli nowi mistrzowie Włoch byli zdecydowanymi faworytami nie tylko z uwagi na sytuację w tabeli. Przyjezdni z południa nie przegrali na Stadio Renato Dall’Ara od czterech lat i choć nie muszą już zbierać punktów, to trudno było oczekiwać kolejnej niespodzianki po niedawnej porażce z Monzą.
Niespodzianka była, ale nieco innego rodzaju. Już w 14. minucie idealne podanie Victor Osimhen otrzymał, zupełnie niechcący, od Łukasza Skorupskiego. Polak jeszcze bardziej ułatwił zadanie przyszłemu królowi strzelców, ponieważ nie było go w bramce i nie zdążył wrócić do niej na czas.
W drugiej połowie Nigeryjczyk ponownie pokonał Polaka w bramce Bolonii, tym razem po bardzo dobrej asyście Bartosza Bereszyńskiego z 53. minuty (pierwszej w barwach Azzurrich).
Tym samym Nigeryjczyk zaliczył piątą bramkę strzeloną Skorupskiemu, odkąd pojawił się w składzie Napoli w 2020 roku. Będzie mógł śnić się Skorupowi po nocach, zwłaszcza po pierwszym niedzielnym trafieniu.
Gospodarze potwierdzili jednak, że znajdują się w górnej połowie tabeli nieprzypadkowo. Bologna ma bardzo solidną rundę wiosenną i w ciągu pół godziny odrobiła straty, remisując 2:2. Ponieważ żadna z drużyn nie ma już o co grać, remis wydaje się wynikiem do przyjęcia po obu stronach.
Ważniejszym efektem meczu Bologna-Napoli jest za to rezultat indywidualny Osimhena. 24-latek właśnie osiągnął 25 bramek i odskoczył w klasyfikacji strzelców drugiemu Lautaro Martinezowi.
Argentyńczyk dobił do 21 goli w 37. kolejce i miał szansę w ostatnim meczu sezonu zrównać się dorobkiem z Osimhenem, gdyby zdobył dwie bramki przeciwko Torino. Teraz, gdy różnica wynosi cztery gole, wydaje się niemożliwa do odrobienia. Tym bardziej, że w ostatnim meczu Napoli zagra przeciwko ostatniej Sampdorii, tracącej najwięcej bramek w Serie A.