Roma rozgromiła Empoli 7:0, błąd Walukiewicza otworzył wynik
Dwie porażki i remis dla Romy, trzy porażki w przypadku Empoli: z takim bilansem obie drużyny podchodziły do niedzielnego starcia na Stadio Olimpico. Jose Mourinho wystawił od początku Paulo Dybalę i Romelu Lukaku, co sam zapowiedział na konferencji prasowej. Wymyślił na nowo środek pola, biorąc pod uwagę nieobecność Lorenzo Pellegriniego.
Miejsca zabrakło dla Nicoli Zalewskiego, za to trener Empoli Paolo Zanetti wystawił obu swoich Polaków. Sebastian Walukiewicz i Bartosz Bereszyński zaczęli od pierwszej minuty, choć kończyli już zupełnie inaczej.
Pierwsza połowa
Sebastian Walukiewicz dopuścił się zagrania ręką w polu karnym już po 35 sekundach i po chwili zapadła decyzja o nieuniknionym rzucie karnym, zamienionym na gola przez specjalistę Paulo Dybalę.
W 7. minucie Renato Sanches obsłużył Rasmusa Kristensena - który już wcześniej odegrał kluczową rolę w akcji dającej prowadzenie - szeroko z prawej strony. Duńczyk posłał mu idealną piłkę nad głową: Portugalczyk dobrze główkował i było już 2:0. W 18. minucie Giallorossi mogli prowadzić już trzema bramkami, ale strzał Leandro Paredesa z rzutu rożnego trafił w słupek po lewej stronie Etrita Berishy.
Lukaku miał dobrą okazję z prawej strony w połowie pierwszej połowy, ale z odchylonej pozycji strzelił niecelnie. Prowadzenie 3:0 pojawiło się jednak niedługo później: dośrodkowanie Bryana Cristante wywołało spustoszenie w obronie Toskańczyków i spowodowało niefortunny karambol. Autorem gola był Alberto Grassi.
Druga połowa
Drugą połowę rozpoczęły trzy zmiany w Empoli: Edoardo Bove za Romę, Ardian Ismajli i Simone Bastoni. Zeszli Sanches, Walukiewicz i Fazzini. Jeśli chodzi o zmianę w grze, to przybywało wciąż strzałów Giallorossich. Minęło dziesięć minut i Roma po raz pierwszy ukąsiła w drugiej połowie, zdobywając czwartego gola: Dybala strzelił ponownie, otrzymawszy piłkę od Cristante i przebijając centralnie obronę Azzurrich, usadawiając Luperto ostrym dryblingiem przed wykończeniem.
Kilka minut później był bliski hat-tricka, kiedy uderzył z rzutu wolnego w poprzeczkę, a wkrótce potem Andrea Belotti przejął piłkę. Pierwsza groźna okazja Empoli nadarzyła się w 65. minucie, gdy zmiennik Baldanzi uderzył z dystansu w słupek.
Tempo gry nieuchronnie spadało z minuty na minutę, ale Roma i tak znalazła piątego gola dzięki niemożliwemu do zatrzymania uderzeniu Cristante spoza pola karnego.
Empoli było na łopatkach, ale to nie był koniec, bo Lukaku nie miał jeszcze trafienia: W 82. minucie Belg otrzymał świetną piłkę od Belottiego i po raz kolejny przebił Berishę prawą stroną. Minuta 85: wrzutka Cristante z narożnika i Gianluca Mancini, pod bramką, nie popełnił błędu przy siódmym golu gospodarzy.
Mecz zakończył się wynikiem 7:0 po trzech minutach doliczonego czasu gry: świetna Roma, bardzo surowy wynik dla gości. I marnym pocieszeniem dla polskich kibiców będzie fakt, że Bartosz Bereszyński był najlepszy w zespole Empoli. Po czterech kolejkach jego zespół ma zero punktów, zero bramek, a straconych już 12.