Roma znów wymęczyła punkty, Salernitana na kursie spadkowym
W poniedziałkowy wieczór w Salerno stanęli naprzeciw siebie rywale, którzy mieli z pozoru odmienne cele. Roma pod nowym kierownictwem musi pokazać, że stać ją na skuteczną i miłą dla oka grę po siermiężnych latach Jose Mourinho. Salernitana pod wodzą Filippo Inzaghiego piękną grę już prezentowała, tyle że bez przełożenia na punkty.
Sprawdź statystyki i przebieg meczu Salernitana-Roma
Po obu stronach cel minimum był jednak jasny: zwycięstwo, bo na porażkę – z zupełnie innych przyczyn – pozwolić sobie nie można. I tylko w grze kompletnie nie było tego widać. Przez pół godziny oglądaliśmy (zbyt) powolny rozruch, z nieśmiałym wskazaniem na gospodarzy.
Napór Salernitany...
Ostatni kwadrans pierwszej połowy dopiero dostarczył emocji, począwszy od wyjątkowo obiecującej okazji Bradaricia w 31. minucie, który zmusił do interwencji golkipera Romy. Rui Patricio z trudem bronił. To rozpoczęło ostrzał, w ramach którego 10 uderzeń oddawali gospodarze jeszcze przed przerwą, przy jednym, kompletnie anonimowym (i niecelnym) uderzeniu rzymian.
...i karny dla Romy
Giallorossi równie bezbarwnie weszli w drugą połowę i tylko szczęście pomogło im otworzyć wynik. Giulio Maggiore w 49. dotknął piłki ręką i sprokurował rzut karny, który Paulo Dybala wykorzystał bez mrugnięcia okiem. Otwarcie wyniku musiało dać ogromny oddech ulgi Daniele De Rossiemu, którego podopieczni grali wcześniej jak zagubieni.
Przyjezdni nabrali więcej pewności i – choć to Koniki Morskie wciąż nadawały rytm grze kolejnymi atakami – przewaga umiejętności pozwoliła Romie podnieść prowadzenie. W 66. minucie Dybala zwiódł obrońców i zamiast wrzutki dograł do Karsdorpa. Ten z prawej krawędzi pola karnego posłał piłkę poza zasięgiem defensorów i Pellegrini bez problemu ostatnim kontaktem dał 2:0.
Dwa strzały i dwa gole, a u gospodarzy cały wysiłek na nic? Nie na nic, ponieważ już trzy minuty później Kastanos głową pokonał Patricio. Wrzutka z lewej strony od Tchaouny poleciała idealnie na głowę ofensora. Zadawszy pierwszy skuteczny cios, Granata ruszyła do kolejnych ataków.
Niekończąca się niemal seria wrzutek przed bramkę Romy nie przyniosła walecznej Salernitanie żadnego efektu, rzymianie dowieźli wynik. Gra pod wodzą De Rossiego wciąż wygląda bardzo źle, ale efekty są. Inzaghi też bez zmian – zaszczepił w zawodnikach ducha walki i tylko efektów tej walki nie ma...
Mecz Salernitana-Roma a sprawa polska: choć właśnie dziś obchodził swoje 21. urodziny, to Mateusz Łęgowski na boisku w Salerno się nie pojawił. Kwadrans (wliczając doliczony czas) na Stadio Arechi spędził za to Nicola Zalewski, choć jego wpływ na mecz był niewiele większy niż Łęgowskiego na ławce...