Rzut karny Theo i świetne interwencje Maignana pozwoliły Milanowi pokonać Fiorentinę
W trzecim meczu soboty w Serie A Milan pokonał Fiorentinę 1:0, wracając na zwycięską ścieżkę po czterech meczach i awansując na trzecie miejsce z 26 punktami. Viola pozostała niżej z dorobkiem 20 pkt.
Ponad 45 minut zajęło przełamanie impasu w mało ekscytującym, momentami nudnym i z pewnością bardzo wyrównanym meczu, w którym obie drużyny w mozole walczyły o stworzenie jakichkolwiek klarownych sytuacji bramkowych (dobry strzał Pulisica został odbity na róg przez Pietro Terracciano, a uderzenie Nico Gonzaleza z lewej nogi zakończyła się nad poprzeczką).
To Theo Hernandez przypieczętował prowadzenie Milanu w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy wywalczył rzut karny (faul Fabiano Parisiego), a następnie wykorzystał strzał z jedenastu metrów.
Aby odblokować ofensywę Fiorentiny, po przerwie trener Italiano zdecydował się wstawić Maxime'a Lopeza za Arthura. Od samego początku gra była znacznie bardziej otwarta, również dlatego, że wynik zmusił gości do zrobienia czegoś.
Pierwsza zmiana dokonana przez Pioliego miała miejsce po kwadransie drugiej odsłony: Ruben Loftus-Cheek zajął miejsce Pulisica. Minutę później odbita piłka Gonzaleza trafiła w słupek po prawej stronie Mike'a Maignana, który wygląda na zregenerowanego po jesiennej kontuzji.
Pomimo dobrej szansy Jovicia po lewej stronie, to Fiorentina naciskała w poszukiwaniu wyrównania, które jednak nie nadeszło, częściowo dzięki efektownej obronie Maignana twarzą w piątej minucie doliczonego czasu gry.
Ciekawym akcentem meczu był nie gol, lecz debiut w oficjalnym pojedynku Francesco Camardy, w wieku 15 lat i 260 dni, co jest rekordem włoskiej ligi. Młody zawodnik wszedł w 83. minucie.