Zmarnowany karny i przełamanie Milika na Łukaszu Skorupskim
Rozgrywająca lepszy od oczekiwań sezon Bologna Łukasza Skorupskiego w niedzielny wieczór podejmowała Juventus z Wojciechem Szczęsnym w bramce. Niesieni dopingiem pełnych trybun gospodarze odważnie weszli w pojedynek z kandydatami na wicemistrza Włoch i ofensywne nastawienie szybko się opłaciło.
Po zaledwie 10 minutach gry na Stadio Renato Dall’Ara faulowany w polu karnym był Riccardo Orsolini. Sam poszkodowany położył piłkę na 11. metrze i pokonał Szczęsnego. Polak tym razem nie zdołał rozczytać zamiarów strzelca, ale przez resztę meczu był dla gospodarzy nie do przejścia, imponując paradami w pierwszej i drugiej połowie.
Poza polskimi piłkarzami w bramkach mogliśmy obserwować jeszcze jednego w ataku. Arkadiusz Milik zaczął grozić Skorupskiemu w 21. minucie, próbując przelobować mur rzutu wolnego i zaskoczyć Skorupa. Nie udało się, już wysoko wyskakujący obrońcy go zatrzymali.
Kilka minut później tyszanin posłał petardę w bramkę Bolonii, ale piłka przemykająca między dwoma obrońcami wylądowała w rękach "sąsiada" z Zabrza. Najlepszą szansę Arkadiusz Milik miał tuż przed półgodziną gry. Jego rajd do przodu skończył się rzutem karnym. Sam na sam ze Skorupskim napastnik Juve nie wytrzymał – piłkę strzelił za blisko środka i za lekko, przez co rodak miał ułatwione zadanie i pewnie wybronił karnego.
Na szczęście Milika można nie tylko ganić za egzekucję stałego fragmentu. Zanim zszedł z boiska w 83. minucie (zamieniony przez Vlahovicia) zdołał pokonać Skorupskiego. Piłka nieco przypadkiem trafiła do niego na skraju pola karnego i tym razem 29-latek huknął z półobrotu bez niepotrzebnego namysłu, nie dając szans golkiperowi gospodarzy. To był pierwszy gol Milika od 23 stycznia, a siódmy w tym sezonie Serie A.
Żaden z biało-czerwonych bramkarzy nie zachował więc czystego konta, ale obu jest za co chwalić. W pojedynku z 31 strzałami każdy z nich zaliczył miał co bronić. W najbardziej widowiskowej interwencji Łukasz Skorupski dwukrotnie w jednej akcji zatrzymywał Nicolo Fagiolego, pracując na aplauz kibiców.
Mecz Bologna-Juventus zakończył się podziałem punktów po dwóch golach, co oznacza, że Bologna trzyma się w górnej części tabeli, a Juventus nie zdołał wykorzystać porażki Lazio, by wskoczyć ponownie na drugie miejsce.