Besiktas Fernando Santosa znów nie umiał wygrać, stracił punkty w doliczonym czasie
Po bolesnych porażkach z Galatasaray (0:1), Gaziantepsporem (0:2) i Antalysaporem (1:2), Besiktas był bardzo bliski przełamania impasu w derbach zachodniego Stambułu, na dzierżawionym przez Basaksehir Fatih Terim Stadyumu.
Z pozyskanym z Legii Ernestem Mucim w wyjściowym składzie, a także Aboubakarem i Al Musratim wchodzącymi z ławki, Besiktas objął prowadzenie w 16. minucie dzięki bramce obrońcy Omara Colleya, któremu asystował Kilicsoy, przedłużający wrzutkę Muciego.
Orły trzymały przewagę nad Basaksehirem, który miał w wyjściowej jedenastce Krzysztofa Piątka, czekającego na swojego 14. ligowego gola od 24 lutego. Polak najbliżej gola był w 27. minucie, gdy jego główka obiła słupek. Dwie dogodne sytuacje miał jeszcze w doliczonym czasie, zanim w 95. minucie gry Basaksehir wyrównał na 1:1 dzięki bramce Ilkhana.
Po czwartkowym remisie Besiktas pozostaje na 4. miejscu z 47 punktami. To tylko o jeden więcej niż dzielnicowy rywal Kasimpasa i aż pięć za Trabzonsporem, pierwszą drużyną na podium. Basaksehir jest siódmy z 43 punktami.
Z dwóch aspirujących klubów zdecydowanie większą krytykę za wyniki zbiera Besiktas, który pod wodzą Fernando Santosa ma najwyżej przeciętne rezultaty. Pod wodzą byłego selekcjonera Polski Orły odnotowały pięć ligowych zwycięstw przy trzech remisach i pięciu porażkach. Besiktas pozostaje w grze o Puchar Turcji, wszedłszy do półfinału po trzech udanych rundach pod wodzą Santosa.