Fenerbahce tylko remisuje z Goztepe, asysta Sebastiana Szymańskiego
Mając w pamięci bezprecedensowy wyścig o mistrzostwo Turcji z wiosny minionego sezonu (Galasaray osiągnęło 102 pkt, Fener skończyło z 99 pkt), w Stambule panuje przekonanie, że wielka dwójka musi wygrywać wszystko. Po to sprowadzono na wschód metropolii Jose Mourinho czy Youssefa En Nesyriego.
Ten drugi rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, u boku Edina Dzeko w ataku. I choć izmirski Goz Goz był skazywany na pożarcie w meczu z Kanarkami, to gospodarze zdołali nastraszyć faworytów w 30. minucie, pokonując Dominika Livakovicia. Gola nie uznano po weryfikacji VAR i zanosiło się na bezbramkowy impas do przerwy.
Jednak tuż przed zejściem do szatni Fenerbahce dostało rzut karny. Dzeko wykorzystał okazję, a jeszcze przed gwizdkiem debiutanckie trafienie dla Kanarków zaliczył En Nesyri. To właśnie jemu asystował przytomnie Sebastian Szymański. Polak był położony ok. 30 metrów od bramki, gdy wypatrzył wchodzącego kolegę i posłał mu głęboką wrzutkę, którą Marokańczyk zamienił na gola.
2:0 do przerwy powinno było załatwić sprawę, ale wicemistrzowie Turcji nie zachowali czujności. Najpierw kontakt zapewnił gospodarzom Koray Gunter w 68. minucie, a pod koniec doliczonego czasu Romulo (autor nieuznanego trafienia) doczekał się gola dającego remis 2:2.
Remis oznacza, że Fenerbahce zrównało się z Goztepe pod względem dorobku i już po dwóch kolejkach ma stratę do prowadzącego Galatasaray.