Dania pokonuje Szwecję w thrillerze EHF EURO i odnosi piąte zwycięstwo z rzędu
Dania kontynuuje swoją zwycięską passę na Mistrzostwach Europy w Piłce Ręcznej 2024. Trudno dostrzec, kto i co może powstrzymać podopiecznych Nikolaja Jacobsena przed grą w meczach medalowych w Kolonii w przyszły weekend.
W najbardziej kompletnym występie drużyny od początku turnieju, Dania pokonała panujących mistrzów Europy, Szwecję, 28:27 i jest teraz sama na szczycie grupy. Zwycięstwo nad Norwegią w niedzielę da Danii awans do półfinału przed pojedynkiem ze Słowenią.
Jest to wynik fantastycznie rozegranego meczu piłki ręcznej pomiędzy dwoma najlepszymi drużynami na świecie, który odbył się w cudownej, gorącej atmosferze w Hamburgu. Pod koniec wieczoru Barclays Arena kołysała się jak niemiecka Bierhalle, gdy tłum próbował wykrzyczeć i wyśpiewać swoje nerwy.
Dania i Szwecja znają swoje mocne i słabe strony w najdrobniejszych szczegółach. Nie oznacza to jednak, że był to zamknięty występ. Wręcz przeciwnie, ofensywy obu zespołów miały wyraźną przewagę nad obroną, przynajmniej przed przerwą. Niklas Landin zwykle ma pełną kontrolę nad szwedzkimi schematami strzałów, ale w tym przypadku bramkarzowi nie wychodziło nic. Kiedy po 17 minutach został zastąpiony przez Emila Nielsena, nie miał na swoim koncie żadnej obrony.
Henrik Møllgaard, Magnus Saugstrup i Mads Mensah mieli ogromne trudności z dobrze zorganizowaną szwedzką grą w ataku, prowadzoną przez zimnokrwistego Jima Gottfridssona, który stworzył swojej drużynie szereg świetnych okazji. Jednak, ku uciesze wielu tysięcy głośnych duńskich fanów, obraz był taki sam na drugim końcu pola gry.
Dopiero po 24 minutach któraś z drużyn objęła dwubramkowe prowadzenie, gdy Emil Jakobsen zdobył bramkę na 14:12. Ale Szwedzi nie na darmo są aktualnymi mistrzami Europy i również tutaj pokazali, że są drużyną, z którą należy się liczyć, jeśli chodzi o rozdawanie medali.
W poprzednich meczach na mistrzostwach Dania przeważała nad swoimi przeciwnikami w drugiej połowie, ale nie miało to miejsca w tym przypadku. Szwedzi cały czas trzymali się w ryzach, a kiedy Hampus Wanne zmniejszył deficyt do 27:28, nerwy sięgały zenitu, a dramat dopiero się zaczynał.
Magnus Landin myślał, że rozstrzygnął mecz na 17 sekund przed końcem. Jednak po długiej weryfikacji wideo wynik został anulowany, dając Szwedom ostatnią szansę. Oscar Bergendahl wrzucił piłkę do siatki przy ogłuszającym tumulcie, ale pojawiła się sygnalizacja faulu.