Lijewski: Na Norwegię rzucamy wszystko, co mamy. Jak wystarczy, będzie super
Z Norwegią, zaliczaną do grona faworytów turnieju, biało-czerwoni zmierzą się w czwartek o godz. 20.30. Szkoleniowiec Polaków podkreślił, że kolejną szansą w grupowej rywalizacji mistrzostw Europy w Berlinie będzie spotkanie ze Słowenią.
"Dobrze, że między meczami mamy dzień przerwy. Za moich czasów, gdy byłem zawodnikiem, tak nie było. Grało się mecz za meczem. Później mamy Wyspy Owcze. Zobaczymy, co nam los przyniesie" - wskazał Lijewski i przypomniał, że jego zespół wykonał bardzo dużą pracę w czasie przygotowań i to powinno zaprocentować.
Trener biało-czerwonych ma świadomość, że jednym z większych mankamentów jego zespołu jest brak klasycznego leworęcznego zawodnika na prawym rozegraniu. "Dziurę" na tej pozycji próbują łatać praworęczni Ariel Pietrasik oraz Jakub Powarzyński. Wiadomo, że Michał Daszek jest mańkutem, ale sam całego turnieju na tej pozycji nie udźwignie.
"Do tego wariantu długo się przygotowywaliśmy. Daszek jest przeziębiony, ale mam nadzieję, że nasz lekarz wyciągnie magiczną różdżkę i go postawi na nogi" - dodał Lijewski.
Jak zaznaczył, w trudnej i wyrównanej grupie nikogo nie można lekceważyć, nawet teoretycznego kopciuszka, czyli Wysp Owczych.
"Sam fakt, że większość z reprezentantów na co dzień mieszka w Danii, uczy się tam i gra w miejscowej lidze, jest już znaczącym faktem" - podsumował.