Polska pokonała Łotwę 31:14 na zakończenie kwalifikacji do ME
Reprezentacja Polski szczypiornistów po raz pierwszy w historii w niedzielę zagrała w Ostrowie Wielkopolskim. Dla trenera Marcina Lijewskiego mecz kwalifikacyjny miał szczególne znaczenie, gdyż urodził się w pobliskim Krotoszynie, a dodatkowo jest wychowankiem miejscowego klubu Ostrovii.
Lijewski, który czwartkowym meczem z Włochami debiutował w roli selekcjonera, dokonał czterech zmian w składzie w porównaniu do poprzedniego meczu biało-czerwonych. Do protokołu wpisał Marcela Jastrzębskiego, Arkadiusza Ossowskiego, Dawida Dawydzika i debiutanta Ksawerego Gajka, zawodnika KPR Arged Ostrovia.
"Poza Patrykiem Walczakiem, który ma problemy ze stopą, każdy z zawodników jest zdolny do grania. Chciałem wykorzystać cały zespół. Chłopcy bardzo ciężko pracują na treningach i zasługują na swoją szansę" - tak szkoleniowiec przed spotkaniem uzasadniał zmiany w składzie.
Wynik otworzył Szymon Sićko. Po chwili Marcel Jastrzębski nie dał się zaskoczyć z rzutu karnego egzekwowanego przez Ricardsa Juzupsa, a gospodarze kolejne akcje kończyli bramkami. To spowodowało, że serbski trener rywali Davor Cutura już w 7. min., przy stanie 6:1, poprosił o czas. Uwagi pomogły Łotyszom, gdyż mecz na długie minuty się wyrównał. Trudny do upilnowania w tej części gry był zwłaszcza skrzydłowy Juzups.
Wśród biało-czerwonych świetną partę rozgrywał 21-letni Piotr Jędraszczyk, który dokładnie rozdzielał piłki i sam zdobywał bramki (w sumie cztery). Kibicom bardzo przypadły do gustu dwa gole z rzędu rzucone do pustej łotewskiej bramki przez Sićkę i Dawida Dawydzika.
W przerwie oficjalnie pożegnano byłego reprezentanta kraju Krzysztofa Lijewskiegogo, brata Marcina, a aktualnie asystenta trenera Talanta Dujszebajewa w Barlinku Industrii Kielce. Młodszy z rodzeństwa w narodowcy barwach, w latach 2003-2017, rozegrał 188 meczów, w których zdobył 448 goli.
W drugiej połowie bramki gospodarzy pilniował Jakub Skrzyniarz (MVP meczu), który szybko popisał się udanymi interwencjami. To pozwoliło na powiększenie przewagi do dwucyfrowej różnicy (22:11). Przed upływem trzeciego kwadransa Łotysze wycofali golkipera kosztem siódmego zawodnika z pola.
Wysokie prowadzenie pozwoliło polskiemu trenerowi na wykorzystanie wszystkich zawodników. Dzięki temu aż dwunastu z nich wpisało się na listę strzelców. Biało-czerwoni pokonali Łotwę po raz piąty w historii sześciu bezpośrednich spotkań.