Pierwsza seria finału w Planicy słabsza dla Polaków, ciasno w czołówce
W niedzielne przedpołudnie Planica powitała skoczków pochmurno i smutno, jakby nie chcąc żegnać się z sezonem 2022/23 w Pucharze Świata. Wielki finał też nie był tak wesoły, jak byśmy chcieli – bez Dawida Kubackiego wśród 30 najlepszych zawodników rozgrywających zawody 2 kwietnia. Za to warunki do skakania były niezłe i bardziej równe niż dotąd, dzięki czemu lotnicy startowali solidarnie z 11. belki (poza Timim Zajcem, dla którego obniżono ją taktycznie).
Nieoczekiwanie, najlepszym z Polaków okazał się Aleksander Zniszczoł, któremu tylko pół metra brakło do wyrównania rekordu życiowego. Jego 226 metry wystarczyły na miejsce 14., w połowie stawki. Ze swojej próby zadowolony był Paweł Wąsek. Dla niego 216 metrów i 25. miejsce przed ostatnią serią konkursową w sezonie to bardzo solidny lot.
Pierwsza seria okazała się rozczarowująca dla Kamila Stocha i Piotra Żyły, którzy wylądowali dokładnie na tej samej, 18. pozycji w tabeli. Żyła uleciał 221,5 metra przy wietrze pod narty, natomiast Stoch w bardziej neutralnych warunkach lądował na 216. metrze. Obaj nie byli specjalnie zadowoleni, trudno się zresztą dziwić. Pocieszenie? Jeszcze słabiej poszło Granerudowi, który lądował pół metra przed Stochem.
Ciasno w piątce przed finałem
Przy słabszej dyspozycji Graneruda w pięciu punktach różnicy zmieściło się aż pięciu lotników. Najwspanialsze skoki – ukoronowane czterema notami po 20 pkt – zanotowali Anze Lanisek (239,5 m) i Stefan Kraft (238,5 m), których w tabeli rozdzielił tylko Peter Prevc (237,5). Tuż za nimi uplasowali się Naoki Nakamura (237 m) i Timi Zajc (232,5 m).
Seria finałowa zapowiada się zatem pasjonująco, jej start zaplanowano na 10:55.