Zakaz wstępu dla kibiców, którzy utworzyli groźną minę na trybunach?
Zamalek – mistrzowie Egiptu i jeden z największych klubów Afryki pożegnali się z kontynentalną Ligą Mistrzów jeszcze przed rozegraniem ostatniego meczu, wygrawszy tylko jedno z pięciu poprzednich spotkań grupowych.
Dlatego część kibiców wykorzystała zamykający fazę grupową pojedynek z sudańskim Al-Merrikh, by wyrazić rozgoryczenie z wyników. Tym bardziej zasadne, że Egipcjanie właśnie przegrywali u siebie z Sudańczykami 2:3.
Grupa ok. 150 fanów ubranych na czarno (zamiast charakterystycznej bieli Zamaleku) na pustym sektorze utworzyła żywe emoji, tzw. angry face. Ich zespół ostatecznie mecz wygrał (4:3), choć miało to wymiar jedynie honorowy.
Niecodzienna oprawa błyskawicznie rozeszła w mediach społecznościowych. O ile internautom się podoba, o tyle prezydentowi Zamaleku w żadnym razie. Mortada Mansour poszedł nawet dalej, sugerując, że te osoby zostaną objęte zakazem wstępu na mecze Białych Rycerzy.
"W Zamaleku nosi się biel z dwoma czerwonymi pasami. Ktokolwiek chce nas wspierać, jest mile widziany, ale nie w czerni. Ci, którzy przyszli na mecz z Al-Merrikh w czerni, nie zostaną już wpuszczeni" – zadeklarował Mansour.
Zamalek nie pierwszy raz ostatnio pojawia się w światowych mediach z pozasportowych powodów. Klub w ciągu niespełna dwóch miesięcy dwukrotnie zwolnił tego samego trenera. Portugalczyk Jesualdo Ferreira stracił pracę pod koniec stycznia, ale został ponownie zatrudniony tydzień później. Po trzech tygodniach marca ponownie mu podziękowano.
Sam prezydent Mansour znany jest z rozmaitych wypowiedzi. Za jedną z nich spędził niedawno w więzieniu miesiąc. Chodziło o obrażenie swojego vis-a-vis w drugim wielkim klubie z Kairu, Al Ahly. Biali Rycerze w tym sezonie spisują się słabo. Są na piątym miejscu i do Al Ahly tracą już 11 punktów, mając za sobą o dwa mecze więcej.