Drużyna Skorży przerywa negatywną passę, ale czy przełamała się na dobre?
W dzisiejszym zaległym meczu 12. kolejki J1 League Urawa Red Diamonds pokonali Shonan Bellmare 4:1. To drugi raz w tym sezonie japońskiej ligi, gdy zespołowi Macieja Skorży udało się strzelić cztery gole w jednym meczu.
Strzelanie w środę zaczęło się w 20. minucie, gdy przewagę gospodarzom dał Shinzo Koroki. Ponieważ jednak niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy przyjezdni wyrównali, widmo czwartego z rzędu remisu ponownie zawitało na Saitama Stadium. Na szczęście Shonan nie cieszyło się z punktu zbyt długo, Takahiro Sekine dołożył dwie kolejne bramki, a w doliczonym czasie czwarte trafienie dał Jose Kante.
W sumie Red Diamonds zbliżyli się do 20 strzałów, wypracowując imponujące – i nieoglądane w tym sezonie – xG na poziomie 4,33. Wciąż jednak najlepszy strzelec klubu (Koroki) ma zaledwie cztery gole na koncie, o jednego więcej od obrońcy Alexandra Scholza.
Rafał Janas spełnił swoje zapowiedzi
Wysoka wygrana nie mogła przyjść w lepszym momencie, ponieważ po serii trzech remisów z jednym strzelonym golem do uratowania była nie tylko pozycja w tabeli, lecz cały wizerunek drużyny. W mediach mnożyły się pytania o formę ofensywną.
W 17 dotychczasowych meczach Czerwoni strzelili łącznie zaledwie 21 goli, co było najgorszym wynikiem w całej górnej połowie tabeli. Nawet dodając dzisiejsze gole, 25 to wciąż jeden z niższych wyników. Urawa, od której kibice oczekiwali waleczności, zbyt często nastawiona była defensywnie i czekała na możliwość kontry.
Dwa dni temu trener ofensywy Rafał Janas po raz pierwszy pojawił się na konferencji prasowej zamiast Macieja Skorży, by uspokoić dziennikarzy i fanów, przedstawiając plan na najbliższą przyszłość. "Myślę, że stopniowo jest coraz lepiej. Zamiast czekania na kontrę w defensywie, chcę rozwinąć piękny futbol pozycyjny, ofensywny i agresywny" – zapewniał polski szkoleniowiec z zespołu Skorży.
W meczu z Shonanem ta sztuka się udała, choć jest jeszcze pole do poprawy. Na motywację i zaangażowanie zawodników żaden z trenerów nie mógł narzekać, natomiast Janas wskazał na wyjście do piłki czy strzały z dystansu jako możliwe pola do poprawy. Pozostaje liczyć, że w kolejnych meczach ta poprawa będzie równie zauważalna. Zadanie będzie trudniejsze, ponieważ Shonan Bellmare to czerwona latarnia, a w kolejce czekają Sagan Tosu i FC Tokyo.