Urawa Skorży wygrywa i wraca do walki o czołówkę J1 League
Rozgrywanie finałowego dwumeczu Ligi Mistrzów AFC sprawiło, że Urawa Red Diamonds nie odbyli dwóch meczów w ramach krajowych rozgrywek. Dlatego po 12 kolejkach – a z 10 meczami rozegranymi – Czerwone Diabły zsunęły się na odległą, ósmą pozycję w J1 League, tracąc aż 9 punktów do prowadzącego Visselu Kobe.
Nie pomógł fakt, że w dwóch ostatnich kolejkach Urawa zdobyła tylko jeden punkt, remisując z Kawasaki Frontale przed wylotem do Arabii Saudyjskiej i niespodziewanie przegrywając z Saganem Tosu trzy dni po triumfie w kontynentalnych rozgrywkach.
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu Urawa wróciła jednak na właściwe tory, pokonując czerwoną latarnię ligi japońskiej, Gambę Osaka. Rywale mieli przed przyjazdem na Saitama Stadium tylko jedną wygraną w 12 meczach i ten bilans nie poprawił się po sobocie, choć zawodnicy Gamby sprawili niespodziankę, obejmując prowadzenie po kontrze w 23. minucie.
Bardzo cennego gola do szatni strzelił w doliczonym czasie z rzutu karnego Alexander Scholz. Duńczyk jest co prawda obrońcą, ale ma już trzy trafienia w tym sezonie. Jego trafienie zwieńczyło połowę, w której gospodarze dominowali, ale nie umieli tego sfinalizować.
Paradoksalnie, w drugiej połowie proporcje gry zdecydowanie odwróciły się na korzyść Gamby, ale strzelała już tylko Urawa, lepiej kontrolując przebieg meczu. Wprowadzony w przerwie Tomoaki Okubo potrzebował zaledwie 9 minut na boisko, by wyprowadzić Czerwone Diabły na prowadzenie, a cztery minuty później poprawił Kaito Yasui. Wydawało się, że w doliczonym czasie gry wynik podwyższy jeszcze Jose Kante, jednak jego bramka została anulowana po weryfikacji VAR (spalony),
Wysoka wygrana, zwłaszcza po utracie pierwszej bramki, jest wyjątkowo cenna dla zespołu prowadzonego przez Macieja Skorżę. Przypomnijmy, że ofensywa była sporym problemem klubu na starcie sezonu (tylko jeden gol w czterech meczach). Nic dziwnego, że wynik ucieszył polskiego trenera.
"Próbowaliśmy kontrolować grę w pierwszej połowie, ale nie umieliśmy podkręcić tempa, więc brakowało sytuacji za linią defensywną przeciwników. To dlatego, że nie przesuwaliśmy się i nie wykorzystaliśmy miejsca" – recenzował Skorża po meczu. Zaznaczył, że konieczność rotowania składem przy okazji finału Ligi Mistrzów zaburzyła równowagę, a ten mecz – po porażce z Tosu – pomoże ją przywrócić.