Joao Felix w Benfice albo Galatasaray? Coraz więcej potencjalnych kierunków
Zaledwie tydzień temu podniósł ciśnienie kibicom i zarządowi Atletico Madryt, mówiąc o Barcelonie jako swoim wymarzonym klubie. A to tylko najnowszy incydent w historii napięć między piłkarzem a jego obecnym zespołem. Z którego – jak sam już parokrotnie mówił – chce po prostu odejść.
Sprowadzony na ponad 127 milionów euro Portugalczyk nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i już raczej nie spełni. Co prawda w poniedziałek znalazł się na liście zawodników powołanych na tournée po Azji i USA, ale to nie musi oznaczać powrotu do łask. Nieliczne sygnały o lepszych relacjach w klubie szybko kończą się, gdy Felix znów publicznie coś powie o swoich planach.
Napastnik pozostaje w wyjątkowo trudnej sytuacji: nikt nie chce zapłacić za niego tyle, by Atleti nie stracili ogromnych pieniędzy. Z kolei Diego Simeone nie widzi w nim zawodnika podstawowego składu.
W niedzielę hiszpański AS zasugerował, że możliwość pozyskania 23-letniego Portugalczyka sonduje jego rodzima Benfica. Ponieważ Atleti zapłacili za niego krocie, mistrz Portugalii miałby być zainteresowany wypożyczeniem na sezon, podobnym do tego między Atletico a Chelsea, które zwróciło Hiszpanom 11 milionów euro.
Dziś turecki dziennikarz tego samego wydawnictwa, Ozgur Sancar, zasugerował z kolei, że na pacie Portugalczyka chciałoby skorzystać Galatasaray. W normalnych okolicznościach mistrz Turcji może najwyżej podbierać topowym klubom emerytów lub mniejsze nazwiska, ale w obecnej sytuacji oferta wydaje się warta rozważenia.
Cimbom również proponują roczne wypożyczenie Joao Felixa za kwotę zbliżoną do tej wyłożonej przez Chelsea – 10 milionów euro. Tyle też miałby na grze w Stambule zarobić sam piłkarz. Dla mistrzów Turcji żerowanie na napięciach między gwiazdami a klubem to nie pierwszyzna. W tym roku pozyskali już Nicolo Zaniolo z AS Romy.