Kamil Grabara z Pucharem Danii oraz (po interwencji VAR) czystym kontem
Dokładnie o 17:00 w czwartek rozpoczął się jeden z najgorętszych meczów sezonu w duńskiej piłce. Choć gospodarzem finału Pucharu Danii był formalnie AaB z Aalborga, to większość z aż 34 937 widzów na kopenhaskim Parken była po stronie FC Kopenhagi. O ich dominacji świadczyła choćby imponująca oprawa z użyciem ogromnej ilości pirotechniki.
Sam mecz zaoferował widzom niestety niewiele fajerwerków, raczej kapiszony. Przynajmniej w pierwszej połowie, która była bardzo zachowawcza po obu stronach i skończyła się z tylko jednym strzałem na bramkę, po stronie AaB, obronionym przez Kamila Grabarę. W drugiej połowie sytuację zmieniła bardzo szybka bramka strzelona przez Diogo Gonçalvesa, który wyprowadził FCK na prowadzenie już w 48. minucie.
Teraz gra musiała się otworzyć i tak też było. Aalborg ruszył do odrabiania strat, co po kwadransie drugiej połowy zaowocowało eksplozją radości ponad 10 tysięcy przyjezdnych z północy. Po rzucie rożnym głową do bramki skierował Lars Kramer, pokonując bramkarza z Rudy Śląskiej.
Radość nie trwała długo, ponieważ sędzia ruszył do monitora. Będący na spalonym Pedro Ferreirra zasłaniał polskiemu bramkarzowi, dlatego został uznany za biorącego udział w akcji. Zapadła zatem decyzja: spalony, gola nie ma. I choć Aalborg próbował, to niczego lepszego już się stworzyć nie udało. Formalnie więc na trzy strzały celne wszystkie trzy zatrzymał Grabara, przyczyniając się do zdobycia trofeum.
Dla FC Kopenhagi to rekordowy, dziewiąty Puchar Danii w historii (zrównali się z Aarhus na pierwszym miejscu w liczbie trofeów), ale pierwszy od 2017.