FC Kopenhaga rywalem Rakowa Częstochowa w walce o Ligę Mistrzów
Podopieczni trenera Briana Priske walczyli we wtorek o pierwszy awans do głównego turnieju Ligi Mistrzów od sezonu 2005/06. Dla FC Kopenhagi sytuacja była bardziej komfortowa, ponieważ zagraliby w najbardziej prestiżowych rozgrywkach drugi raz z rzędu. To jednak oni w pierwszym meczu (0:0) nie byli w stanie strzelić gola przed własną publicznością, zostawiając sprawę awansu na pojedynek przy Letnej w Pradze.
Tam zaczęli nadspodziewanie dobrze, po golu Jordana Larssona już w 1. minucie. Prażanie myśleli, że odrobili sprawę po mniej niż godzinie gry, ale gol Krejciego z 56. minuty nie został uznany. Dopiero Serb Veljko Birmancević w 80. minucie zdołał zdobyć bramkę na 1:1 i doprowadzić do dogrywki.
W tej worek z bramkami niespodziewanie się rozwiązał, ale wynik pozostał nierozstrzygnięty. Gdy w 105. minucie gospodarze wyszli po raz pierwszy w dwumeczu na prowadzenie – strzelał Qazim Laci – przyjezdni z Danii odpowiedzieli jeszcze przed zmianą stron bramką Viktora Claessona.
Do przerwy podczas dogrywki było zatem 2:2, a po przerwie… znów padł remis. Tym razem dla Sparty trafił zmiennik Victor Olatunji z Nigerii (107. minuta), na co odpowiedział po pięciu minutach Claesson. Dopiero karne przyniosły rozstrzygnięcie. Czechów w niepewność wprawił niewykorzystany pierwszy strzał Krejciego. W czwartej kolejce Asger Sorensen jako drugi nie pokonał bramkarza rywali i w tej sytuacji Roony Bardghji swoim golem przypieczętował losy awansu.