Franck Haise dla Flashscore: W RC Lens klub i drużyna są ważniejsze niż wszystko inne
Na kilka godzin przed starciem pomiędzy liderami i wiceliderami Ligue 1, sytuacja w tabeli jest napięta. Franck Haise, dyrektor generalny Krwisto-Złocistych w sobotę 15 kwietnia obchodzi swoje 52 urodziny i choć gra przeciwko PSG, to nie ma się czym denerwować, wręcz przeciwnie. Lens, z dwupunktową przewagą nad Marsylią i pięciopunktową nad Monaco, są w doskonałej sytuacji, by po raz trzeci w swojej historii sięgnąć po Ligę Mistrzów (wcześniej w sezonach 1998/1999 i 2002/2003). Oto, co powiedział w rozmowie z Flashscore.
Na kilka godzin przed starciem z Paris Saint-Germain na Parc des Princes, jakie jest twoje wrażenie na temat obecnego sezonu, po 30 kolejkach Ligue 1?
Z naszych pierwszych 30 meczów widać, że klub i drużyna kontynuują postęp. Dla trenera, a także dla dyrektora, jest to bardzo satysfakcjonujące. Pobiliśmy już zeszłoroczny rekord punktowy z ośmioma meczami do końca. Mamy też więcej równowagi i solidności w naszej grze niż w innych latach. Więc masz, to są pozytywne punkty. Ale koniec końców 30 gier to nie wszystko. To oczywiście duża część, ale tylko część sezonu i podsumujemy rozgrywki na koniec 38. kolejki.
Rok 2023 rozpoczął się dla RC Lens od wygranej 3:1 z waszymi aktualnymi przeciwnikami. W zeszłym roku udało wam się wyrwać na Parc des Princes remis (1:1) w 88 minucie. W tym roku forma i kontekst (w tabeli) są inne. Czy jest miejsce na zdobycie trzech punktów w Paryżu i czy zobaczymy wygraną Krwisto-Złocistych?
Dla mnie w każdym meczu jest miejsce na zdobycie trzech punktów. Nawet jeśli wiemy, że grając w Paryżu nie będzie łatwo. Ale gramy w każdym meczu, aby je wygrać, w każdym razie zaczynamy mecze z taką myślą. Przeciwko PSG postaramy się wdrożyć nasze zasady gry, tak jak staramy się to robić za każdym razem, niezależnie od przeciwnika. Oczywiście, nasze zasady to także te defensywne, jak odzyskiwanie piłki. Wiemy, że nasi przeciwnicy pewnie częściej będą przy piłce. Ale w końcu dla mnie posiadanie nie jest najważniejsze. Wręcz przeciwnie, choć lubię, gdy moja drużyna ma kontrolę. To co pozostaje kluczowe, to tworzenie szans, posiadanie strzałów, dopuszczanie jak najmniejszej liczby strzałów rywali, a to wszystko nie ma nic wspólnego z posiadaniem piłki.
Mówisz, że posiadanie nie jest istotną rzeczą przeciwko Paryżowi. Ale w tym sezonie na Parc des Princes widzieliśmy, jak PSG walczy z wielkimi drużynami w lidze... Myślę w szczególności o meczu z LOSC (4:3), gdzie goście przejęli kontrolę. Jestem pewien, że doskonale przestudiowałeś przeciwnika i znasz jego słabości. Niemniej, czy drużyna Lille nie jest przykładem, co można tam zrobić z punktu widzenia posiadania i kreowania gry?
Nie powiedziałem, że nie chcemy mieć piłki (śmiech). Chodzi mi o to, że nasze posiadanie musi być wykorzystane do zrobienia krzywdy przeciwnikowi. I możemy to robić w taki sposób, jak zmuszanie ich do biegania, bo to też jest najlepszy sposób obrony. Ale musimy też mieć piłkę, aby kończyć nasze akcje i potencjalnie szukać okazji do zdobycia goli. Oczywiście, naszą ideą nie jest granie tylko w posiadaniu. Będziemy musieli być w stanie radzić sobie bardzo dobrze z piłką, bez piłki, po odzyskaniu czy nawet po stracie.
RC Lens przeciwko piątce najlepszych rywali ma 15 punktów na 15 możliwych (4:1 z Monaco na wyjeździe, 2:1 z Rennes u siebie, 1:0 z OM na wyjeździe, 3:1 z Paryżem i 1:0 z Rennes u siebie). Jaka jest recepta na pokonanie wielkich marek? Czy twoja drużyna gra w sposób bardziej zrelaksowany i swobodny przeciwko dużym zespołom niż przeciwko mniejszym, jak na przykład przeciwko Strasbourgowi w ostatni piątek (2:1)?
Na przykładzie Strasbourga... oczywiście grają o przetrwanie, to fakt. Ale jest to drużyna o składzie podobnym do tego z zeszłego sezonu - bardzo dobrego, nawiasem mówiąc - który zakończył rozgrywki nad nami w zeszłym roku... Tak, mają trudny sezon, ale daleko im do bycia małym zespołem. Mają wiele cech i nie sprawiali nam problemów ofensywnie, ponieważ nie mieli wielu szans, ale sprawiali nam problemy w samej grze. Brakowało nam dużo dokładności, szczególnie na początku meczu, gdzie nie byliśmy w stanie sprostać zadaniu. Na szczęście z biegiem meczu wszystko się poprawiło. Wspomniałeś o dobrych wynikach przeciwko topowym drużynom... i tak, jesteśmy w stanie zaoferować również inne bronie, które mamy przeciwko drużynom, które z pewnością są bardziej zainteresowane posiadaniem, otwieraniem się i tworzeniem okazji. Nie powiem, że jest łatwiej, bo to nie jest prawda (śmiech). Ale w każdym razie sprawia, że są to mecze, które potencjalnie mogą być bardziej otwarte.
Przeszedłeś przez skomplikowany okres między styczniem a lutym, a konkretnie serię czterech meczów bez zwycięstwa między Troyes a Lyonem. Niektóre drużyny uczą się ciebie i wiedzą jak z tobą grać, to pewne. leA potem udało wam się godnie wrócić na właściwe tory, z czterema dobrymi zwycięstwami z Clermont, Angers, Rennes i Strasbourgiem, po, w szczególności, zmianie systemu (przeszliście na czteroosobową obronę przeciwko Clermont i Angers). Co było bodźcem, by zacząć od nowa?
Nawet jeśli mieliśmy okres wzlotów i upadków, z dwoma remisami i dwiema porażkami, co było jedyną negatywną mini serią, to nie byłem przesadnie zaniepokojony. Ponieważ treść, statystyki i dane zawsze były na dobrym poziomie. Wobec tego wszyscy zachowywaliśmy się dość spokojnie, biorąc przykład, że w lidze nie było ani jednej drużyny, która nie miałaby jakiegoś dołka, mniej lub bardziej ważnego. Nawet w czołowych zespołach. Pokazałem to zawodnikom krótko przed naszą serią, mówiąc "właśnie zremisowaliśmy dwa i przegraliśmy dwa w czterech meczach, ale wszystkie drużyny - Paryż, Rennes, Lille, Monaco i Marsylia - zrobiły to w pewnym momencie sezonu". Ważne było, aby zachować spokój, kontynuować dobrą pracę, zachować pewność siebie i patrzeć tak obiektywnie, jak to tylko możliwe na to, co się dzieje, zadając sobie pytanie, czy jesteśmy daleko od optymalnego poziomu, czy nie. I myślałem, że nie byliśmy daleko. Brakowało nam skuteczności w ataku, ale pod względem merytorycznym byłem raczej uspokojony. Musieliśmy więc trzymać się kursu i iść do przodu.
Jest jedna rzecz, która imponuje nam o twoim zespole, twojej taktyce i twoim przywództwie jako obserwatora. Jesteście znani z tego, że jesteście zespołem, który gra w piłkę, ofensywny futbol, nie chce cierpieć i jest czynnym aktorem gry. Można więc powiedzieć: ok, są minusy takiego grania. Zwłaszcza defensywnie, trzeba się bardziej odsłonić. A jednak, gdy spojrzymy na liczby, jesteście najlepszą obroną w Ligue 1 (22 gole wpuszczone do tej pory). Co było kluczem, z taktycznego punktu widzenia, do sukcesu w znalezieniu równowagi pomiędzy tym atakującym futbolem i zdolnością do tracenia niewielu bramek?
Jest kilka rzeczy, które należy wziąć pod uwagę. Przede wszystkim fakt, że nasza trzyosobowa obrona zna się doskonale. To znaczy, że jej zawodnicy, czyli ci, którzy grają najwięcej, z czwartym, którym jest Massadio Haïdara, są w niej od kilku sezonów i grają razem od co najmniej dwóch sezonów. Czasami więcej, u niektórych. Do tego dochodzi fakt, że dużo pracują, co pozwala im zyskać na solidności. Oczywiście w tej defensywnej jakości i równowadze są dwie nowe twarze, o których nie można zapomnieć. Salis Abdul Samed, który jest ważnym elementem naszej równowagi i pracy w środkowej obronie oraz Brice Samba, który przybył i dał nam dużo pewności siebie. Więc oczywiście, są indywidualności, jest praca zbiorowa, a dalej jest fakt, że znaleźliśmy lepszą równowagę i, jak sądzę, lepsze czytanie sytuacji. Są momenty, kiedy możemy naciskać bardzo wysoko, momenty, kiedy musimy szybko się zreformować i być bardzo zwarci w bloku. Momenty, kiedy znajdujemy odpowiednią równowagę, kiedy jesteśmy w posiadaniu i możemy przewidzieć pewne przejścia. Oczywiście, to długoterminowa praca, która pozwala nam dziś grać futbol raczej ofensywny, ale jednocześnie być najlepszą obroną. I to nie jest bez znaczenia.
Mówisz o nowych twarzach i chciałbym wrócić do nich. Pozyskaliście Fulginiego i Thomassona w zimowym oknie. Czujemy, że w drużynie nastąpił skok jakościowy. Fulgini ma doskonałą jakość techniczną, a Thomasson zdolność do powtarzania wysiłków. Oni doskonale pasują do twojej taktyki, strategii i wizji gry. Przed nimi, zeszłego lata, odeszli ważni gracze, jak Clauss, Doucouré, Ganago, ale też rekrutowaliście, między innymi Loïs Openda, Brice Samba, Salis Abdul Samed. I mimo zmian, nowych twarzy, które mogą przybyć, jesteście coraz lepsi. Nabór wydaje się być przemyślany, projekt sportowy jest dobrze prowadzony. Wiemy, że masz wiele do powiedzenia jako dyrektor generalny... Patrząc z zewnątrz mamy wrażenie, że RC Lens popełnia niewiele, jeśli w ogóle, błędów...
Popełniamy błędy jak wszyscy inni (śmiech)! Ale w każdym razie, kiedy masz skład 20 lub 22 zawodników, wiesz doskonale, że masz wszystko, aby iść w dobrym kierunku. Nawet jeśli jest kilku bardzo dobrych zawodników, którzy przybyli, ale nie grają, bo wiemy, że są inni, którzy są jeszcze lepsi i że jest konkurencja. To część życia drużyny, że nie ma miejsca dla wszystkich. Pewne jest jednak to, że zespół rekrutacyjny, z którym od początku bardzo blisko współpracuję, wykonuje świetną pracę. To na pewno. Wiemy bardzo dobrze, jakich profili chcemy, zarówno profili zawodników na boisku, ale również przywiązujemy wagę do profilu ludzkiego, kiedy prowadzimy rekrutację. To ważne, by nie pomylić się co do zawodnika. Ale niepopełnienie błędu co do człowieka jest równie ważne. Potrzebujesz zawodników i tutaj potrzebujesz ludzi z charakterem. I ja mam zawodników z charakterem, inaczej nie bylibyśmy tam, gdzie jesteśmy. Jednak muszą też być inteligentni i muszą rozumieć, że drużyna jest ponad wszystko.
Czy możesz wymienić jednego zawodnika z charakterem?
Mogę wymienić 50! Brice Samba, Jonathan Gradit, Facundo Medina, Kevin Danso, Salis Abdul Samed, Flo Sotoca, Loïs Openda, Angelo Fulgini. To są zawodnicy z charakterem... Także Jimmy Cabot, który wraca do zdrowia po kontuzji. Mam wielu zawodników z charakterem, ale oni wiedzą, że w Lens, tego bronię każdego dnia z moim sztabem, to klub i drużyna są ważniejsze niż wszystko inne.
Mówiłeś wcześniej o jednym z rekrutów. Lois Openda, pozyskaliście go za 9-10 mln euro z Brugii. 29 meczów, 15 bramek... To niewypał czy spełnia wymagania?
Obiektywnie rzecz biorąc, 30 meczów i 15 bramek to dużo jak na pierwszy sezon w Ligue 1. Dla zawodnika, który jest bardzo młody i który przybywa do nowego klubu. Poczynił postępy, ale wciąż ma wiele miejsca na poprawę. Jestem więc bardzo zadowolony, ale jednocześnie bardzo wymagający, bo znam jego cechy... Jesteśmy za nim, ja jestem za nim, bo nie może i nie chce się zatrzymać.
Podsumowując: po 30 meczach w Ligue 1 Lens ma 63 punkty. Wiemy, że rekord Racingu pochodzi z 1998 roku i wynosi 68 punktów... a 1998 rok to echo tytułu mistrza Francji... Nie będę cię pytał, czy "marzysz" o wygraniu Ligue 1 w tym sezonie, bo wiem, że nie jesteś marzycielem. Dla ciebie liczą się tylko fakty. Kartezjańskie myślenie... Ale właśnie, gdy myślisz z racjonalnego punktu widzenia, RC Lens jest kandydatem do tytułu. Nie da się temu zaprzeczyć. Pod względem formy, przeciwników, itp. Wszystko może się zdarzyć, oczywiście. Ale mimo wszystko... czy myślisz o tytule Ligue 1?
Tak, to prawda (śmiech)... nie jestem marzycielem. Wracając do Paryża, faktem jest, że są na pierwszym miejscu od pierwszego dnia. Dzisiaj wyprzedzają nas o sześć punktów. I nie wiemy, co będzie za trzy dni... Czy będzie to 6, 9 czy 3. Nie wiem, ale w każdym razie Paryż ma w tym roku do zagrania tylko o mistrzostwo. Oni od początku są do przodu. Mają terminarz, który w porównaniu z resztą czołowych drużyn jest najbardziej przystępny. Trudno mi więc dostrzec innego mistrza niż Paryż. Ale to nie powstrzyma nas przed wyjazdem do Paryża z ambicją sprawienia im problemów.
Bardzo dobrze. Życzymy wam zatem co najmniej - a najlepiej - Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie (śmiech).
(śmiech) Dostaniemy to, na co zasłużyliśmy!