Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Cracovia zepsuła święto Radomiaka, niebywały pech Pedro Henrique

Michał Karaś
Cracovia zepsuła święto Radomiaka
Cracovia zepsuła święto RadomiakaProfimedia
Radomiak oddał 25 strzałów, a sam tylko Pedro Henrique czterokrotnie trafiał w poprzeczkę i słupek. Cracovii wystarczyła jedna skuteczna akcja, by z Mazowsza wrócić z pierwszym w tym roku kompletem punktów.

Ostatni mecz Radomiaka pod tym adresem rozegrano ponad osiem lat temu. Ostatni mecz Ekstraklasy w tym miejscu odbył się jeszcze 30 lat wcześniej. Skoro więc udało się – po ogromnych perturbacjach – odbudować stadion, w Radomiu kibice przygotowali się na wielkie święto. Nie jedna, a trzy oprawy pojawiły się na północnej trybunie, do spółki z hurtowymi ilościami pirotechniki, która wymusiła aż trzy przerwy w grze.

Komplet ponad ośmiu tysięcy widzów pojawił się w entuzjastycznym nastroju przy ul. Struga 63 w Radomiu, by oglądać swoją drużynę w walce z Cracovią. Dobre humory mogły dopisywać w pierwszych fragmentach meczu, gdy Pedro Henrique dwukrotnie (!) posyłał piłkę w poprzeczkę bramki gości

Wyjściowe składy i noty za mecz Radomiak-Cracovia
Wyjściowe składy i noty za mecz Radomiak-CracoviaFlashscore

Radość zmącił rajd Rakoczego lewą stroną i jego wrzutka na Kallmana. Fin uderzył piłkę do bramki, ale sędzia wskazał spalonego, ku radości widowni. Tyle że moment później doszło do weryfikacji. Spalonego nie było i od 24. minuty to Cracovia prowadziła, a jej napastnikowi przypadł w udziale historyczny pierwszy gol na nowym stadionie. 

Niedługo później piłka znów była pod bramką Pasów, a Pedro Henrique… trzeci raz strzelił głową w poprzeczkę. Ilekroć gry nie przerywał dym pirotechniki, Radomiaka oglądało się bardzo dobrze. Szybka gra z pierwszej piłki, błyskawiczne przenoszenie, wymienność pozycji – był polot, przy którym Cracovia się gubiła. Ale efekty? Wciąż ich brakowało. Nawet zamknięta w swoim polu karnym drużyna przyjezdna jakimś cudem się ratowała. Gdy w 50. minucie Pedro Henrique zamiast głową strzelił nogą, ponownie obił obramowanie bramki – piłka po słupku wróciła do gry.

Po zmianie stron krakowskie Pasy niezmiennie rzadko zapuszczały się pod pole karne Radomiaka, za to lepiej radziły sobie z tłumieniem zapędów ofensywnych Zielonych. Gospodarze wciąż mieli więcej z gry, jednak frustracja tylko rosła. Już nie tylko przegrywali, ale i byli coraz dalej od gola dającego wyrównanie. 

Lisandro Semedo sprawdził co prawda Madejskiego strzałem pod poprzeczkę, ale zbyt blisko środka bramki, by młody golkiper się pomylił. Widząc tę niemoc, na nieco ponad 20 minut przed końcem spotkania Constantin Galca wprowadził drugiego napastnika. Dwumetrowy Leonardo Rocha nie zmienił niestety obrazu gry. Portugalczyk co prawda ekwilibrystycznie strzelał z przewrotki w 79. minucie, ale tylko obok bramki. Wrzutki na wysokiego zawodnika nie docierały do niego.

W 82. minucie na trybunach zapanował szał, gdy po fantastycznym rajdzie Luisa Machado piłkę do bramki wepchnął Edi Semedo. Wyrównania jednak nie było, Portugalczyk był na spalonym. Przy ponad 80 minutach szybkiej gry w nogach Zielonym brakowało w końcówce precyzji i Pasy wyczekiwały ostatniego gwizdka. I choć Radomiak bił – chwilami desperacko – to Cracovia zepsuła otwarcie nowego stadionu. Pomimo 25 strzałów, w kluczowej statystyce lepsi byli podopieczni Jacka Zielińskiego.

Wynik i statystyki meczu Radomiak-Cracovia
Wynik i statystyki meczu Radomiak-CracoviaFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen