Kibice Napoli proszeni o niepodpalanie Wezuwiusza, alert konsulatu USA
Możliwość wygrania przez Napoli pierwszego od 33 lat mistrzostwa Włoch to dla tysięcy kibiców powód do świętowania. Dla władz publicznych to też niemałe zmartwienie. Jak już pisaliśmy, mecz Napoli z Salernitaną został przeniesiony z soboty na niedzielę, by uniknąć świętowania mistrzostwa na San Siro.
Właśnie tam ma się odbyć drugi pojedynek, Interu z Lazio, od wyniku którego może być zależna gwarancja Scudetto dla neapolitańczyków. Utrzymanie pierwotnego scenariusza mogłoby przyciągnąć na mediolański stadion wielu kibiców Napoli, a to z kolei przerażało policję, dla której zabezpieczenie kibiców Interu i Lazio jest wystarczająco problematyczne.
W skrócie: jeśli w niedzielę Lazio zremisuje lub przegra (start meczu o 12:30), a Napoli wygra z Salernitaną (start meczu o 15:00), to Azzurri mają gwarantowane mistrzostwo Włoch. I wtedy się zacznie...
Konsulat ostrzega: świętowanie obejmie całe miasto
Jak się okazuje, skala celebracji przeraża nie tylko organizatora rozgrywek i włoskich Carabinieri. Wykracza poza granice Włoch. Tuż przed weekendem, w czwartek, konsulat Stanów Zjednoczonych w Neapolu rozesłał specjalny alert do Amerykanów przebywających we Włoszech.
"Spontaniczne celebracje mogą trwać wiele dni, co oznacza wielkie publiczne zgromadzenia, zwiększony ruch uliczny i zamknięte ulice, znaczne użycie fajerwerków i spożycie alkoholu w całym mieście" – ostrzega konsulat, apelując od Amerykanów o zachowanie ostrożności, ponieważ świętowanie "obejmie całe miasto".
Park narodowy prosi: nie podpalajcie Wezuwiusza
Dzień po amerykańskim konsulacie, w piątek, park narodowy wulkanu Wezuwiusz (Parco Nazionale del Vesuvio) wydał specjalny apel do kibiców Napoli. Prosi w nim, by kibice nie próbowali wdrapać się na wulkan i go podpalić. To nie ich wymysł, to odpowiedź na pytania od mediów. A pytania wzięły się z doniesień, że grupa kibiców zamierza wejść na krawędź krateru Wezuwiusza i odpalić ogromną ilość środków pirotechnicznych w barwach Włoch. Cel? Świętowanie, rzecz jasna. Symboliczna erupcja.
Problem w tym, że Wezuwiusz to chroniony prawem krajowym i międzynarodowym obszar maksymalnej ochrony przyrodniczej. Nie tylko nie ma zatem mowy o zgodzie na pokaz, ale taka próba może skończyć się wyrokami.
"Wszyscy cieszymy się z sukcesu Napoli, który jest chwałą dla regionu i przynosi wielką radość mieszkańcom. Ale świętowanie musi być ograniczone do tego, co dozwolone zasadami cywilizowanego życia" – mówi w specjalnym komunikacie Raffaele De Luca, komisarz nadzwyczajny Parco Nazionale del Vesuvio.
Miasto zakazuje nawet fajerwerków
O tym, jak bardzo nieprzewidywalna jest skala świętowania, może świadczyć również postawa samorządu w Neapolu. Miasto zidentyfikowało 91 wjazdów, którymi ludzie mogą przybywać do Neapolu, by wspólnie świętować. Napływ ma być kontrolowany w każdym z tych punktów, by móc zarządzać skalą wydarzeń.
Tak wielka ostrożność może wydawać się przesadzona, ale mowa o wydarzeniu, dla którego w najnowszej historii nie ma precedensu. Nawet w świecie futbolu trudno o idealną analogię. Za przykład niech posłuży sytuacja z tureckiego Trabzonu sprzed roku.
Miasto liczące na co dzień ponad 800 tys. obywateli w ciągu paru dni potroiło swoją populację. Ponad półtora miliona ludzi przyjechało z regionu, kraju i całej Europy, by celebrować sukces. Trabzonspor na tytuł czekał od 1984 roku, a więc znacząco dłużej od Napoli. Jednocześnie trzeba pamiętać, że Neapol już jest 3-milionową metropolią, a tegoroczne mistrzostwo będzie dopiero trzecim w historii. Nic zatem dziwnego, że skala jest trudna do przewidzenia i mowa o zarządzaniu kryzysowym.
W atmosferze wzmożonej ostrożności burmistrz Neapolu Gaetano Manfredi wydał w piątek specjalne rozporządzenie. Zakazuje w nim odpalania fajerwerków w całym mieście. Rzecz jasna, nie ma mowy o egzekwowaniu takiego zakazu, zwłaszcza że pirotechnika jest wpisana w tradycję Neapolu, nie tylko tę piłkarską. Chodzi przede wszystkim o zaapelowanie do uczestników zgromadzeń o ostrożność.