SC Magdeburg wchodzi do Final Four po thrillerze w Wisłą Płock
W niezwykle wyrównanym meczu przed wyprzedaną halą GETEC Arena, do 45. minuty nie było ani jednego prowadzenia różnicą większą niż dwa gole. SC Magdeburg cały czas prowadził, ale w żadnym momencie nie był w stanie odskoczyć rywalom.
Wisła Płock była nieustępliwa, wspierana przez kilkaset osób w sektorze gości. Co jednak znamienne, pomimo doprowadzania do wyrównania aż 21 razy w całym spotkaniu, wicemistrzowie Polski nigdy nie wyszli choćby na jednobramkowe prowadzenie. Byli skazani na gonienie wyniku.
Pierwsze dwubramkowe prowadzenie SC Magdeburg po prawie 45 minutach
W drugiej połowie Magdeburg wywierał coraz większą presję na przyjezdnych, ale Wisła Płock początkowo znajdowała rozwiązania. Lucas Meister utorował drogę do prowadzenia 22:20 po szybkim kontrataku, ale po dwóch kontrowersyjnych - zdaniem miejscowych - decyzjach sędziego przyjezdni z Polski wrócili za sprawą Abela Serdio Guntina na 26:26.
W 55. minucie Mike Jensen w bramce odebrał wolną piłkę znakomitemu Lovro Mihicowi, a wkrótce potem ponownie zatrzymał Sergieja Kosorotowa. Michael Damgaard i Kay Smits po raz pierwszy zwiększyli przewagę do aż trzech bramek (29:26). Przemysław Krajewski dołożył jeszcze gola z ostrego kąta, ale jasne stało się, że nawet stuprocentowa skuteczność w ataku nie wystarczy na dognienie miejscowych.
Kay Smits znów zachwyca
Holender po raz kolejny przewodził swojej drużynie, zdobywając 13 bramek. Ogromne problemy polskiej drużynie sprawiał też precyzyjnie celujący Damgaard (8). Dla Płocka najskuteczniejszymi strzelcami byli Kosorotow (8 bramek) i Mihić (7).
"Świetny mecz, z taką atmosferą. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że udało nam się wygrać i zakwalifikować do Final Four. To był nasz cel przez cały rok" - powiedział Smits po końcowym gwizdku.