Pogoń goni czołówkę, choć Radomiak nie chciał oddać remisu
W drugim niedzielnym pojedynku Ekstraklasy naprzeciw siebie stanęły solidne w tym sezonie drużyny, które jednak pogubiły jesienią sporo punktów. Tym bardziej obu stronom zależało na pozytywnym finiszu.
Pogoń jest znacznie bliżej czołówki i widać było od pierwszych sekund – dosłownie – że drużyna ze Szczecina chce napocząć rywali. Nie minęła minuta, a Radomiak mógł przegrywać, gdyby Bichakhchyan miał ciut lepszy refleks w przypadkowej akcji. Ormianin próbował później z dystansu i obił piłkę od słupka. Z dystansu mierzył też Kamil Grosicki, ale jeśli Pogoń strzelała w bramkę, to zbyt łatwo dla Kobylaka.
Gdzie w tym czasie był Radomiak? Próbował się bronić i czekał na okazję. Nadarzyła się przed upływem 30 minut, ale pomimo doskonałej piłki Maurides nie trafił w bramkę – przyjezdnych uratowała ofiarność Benedikta Zecha, który zbił strzał na rzut rożny. Raz wprawiony w ruch Radomiak starał się ponownie, czego efektem była zaskakująco szybka i ciekawa pierwsza połowa. Tyle że bez bramek…
Gdy Pogoń prowadziła swoją pierwszą akcję w drugiej połowie, sędzia odgwizdał karnego dla przyjezdnych. Grosicki wykorzystał go pewnie, ale nie była to jedyna strata dla Radomiaka. Za faul już drugą żółtą kartkę zobaczył Cichocki i od 50. minuty gospodarze grali w osłabieniu. Co nijak nie przeszkodziło im odgryźć się Pogoni.
W 69. minucie sprawną akcją doszli do pola karnego, gdzie Mateusz Grzybek silnym strzałem pokonał Dante Stipicę. Bramkarz miał piłkę na rękach, ale nie zdołał sparować poza światło bramki. W 81. minucie tłum oszalał, gdy Machado strzelił na 2:1 dla Radomiaka, jednak sędzia nie uznał gola – liniowy słusznie wskazał pozycję spaloną.
Skoro nie wygrana, to przynajmniej remis? Niestety nie. W 90. minucie gospodarze dali się zamknąć w polu karnym. Zawodnicy Pogoni nie mogli się przebić, więc Dąbrowski huknął z dystansu i weszło. Bez znaczenia dla losów meczu była już druga czerwona kartka, dla Rossiego.
Pogoń dzięki zwycięstwu zrównała się punktami z trzecim Widzewem i przyczajona pozostanie za podium do wiosny. Radomiak po niezłej rundzie kończy rozczarowująco, dopiero na 10. pozycji.