Popowicz-Drapała: W Igrzyskach Europejskich udźwignęłyśmy presję
Rozgrywane co dwa lata Drużynowe Mistrzostwa Europy drugi raz z rzędu odbyły się w Chorzowie. Polscy lekkoatleci wygrali dwie poprzednie edycje tej imprezy w 2019 i 2021 roku, ale tym razem zajęli drugie miejsce za Włochami. Popowicz-Drapała wraz z Ewą Swobodą, Magdaleną Stefanowicz i Moniką Romaszko w sztafecie 4x100 m uzyskały czas 42,97 i przegrały jedynie z Holenderkami - 42,61.
"Występ w Chorzowie był dla nas specyficzny z racji tego, że walczyłyśmy o punkty dla drużyny. Niosłyśmy duży ciężar na barkach. Ponadto w +krótkiej+ sztafecie potrzeba bardzo dużo szczęścia, zmiany muszą być precyzyjne. Udało się nam zdobyć 15 punktów dla drużyny i srebrny medal Igrzysk Europejskich, więc radość była podwójna" - podkreśliła reprezentantka Polski.
Polscy sportowcy zdobyli w sumie 50 medali Igrzysk Europejskich: 13 złotych, 19 srebrnych i 18 brązowych. Medaliści w środę zostali nagrodzeni w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
"To dla nas fajna rzecz, że zostaliśmy uhonorowani. Nasza praca została doceniona na rok przed igrzyskami w Paryżu. To daje większą motywację do ciężkiej pracy przed najważniejszymi zawodami czterolecia" - przyznała lekkoatletka.
W tym roku Popowicz-Drapała zaczęła biegać na 400 m. 4 czerwca w Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie ustanowiła rekord życiowy na tym dystansie - 52,13. Wcześniej przez większość kariery specjalizowała się w biegach na 60, 100 i 200 m.
"Zawsze chciałam spróbować sił na tym dystansie. Mało osób o tym wie, ale jak zaczynałam swoją przygodę z lekkoatletyką, to byłam rekordzistką Polski młodziczek w biegu na 300 m. Wytrzymałościowe zapędy zatem gdzieś we mnie siedziały, ale nigdy nie było dobrego momentu na zmianę dystansu. Stwierdziłam, że czas ucieka, zegar tyka, jestem bliżej końca kariery niż początku, więc kiedy jak nie teraz... " - tłumaczyła 35-latka.
Zawodniczka Zawiszy Bydgoszcz w marcu razem z Anną Kiełbasińską, Anną Pałys i Alicją Wroną-Kutrzepą w sztafecie 4x400 m zdobyła brązowy medal halowych mistrzostw Europy w Stambule.
"Spróbowałam i okazało się, że efekt przerósł moje oczekiwania. Zostałam powołana do kadry na HME i byłam bardzo dumna z tego powodu. Cieszyłam się, że mogę wystąpić w słynnej sztafecie 4x400 m, która ma za sobą wielkie osiągnięcia. Cieszę się, że dołożyłam swoją cegiełkę do tego sukcesu" - przyznała.
16 lipca na Stadionie Śląskim odbędą się kolejne ważne zawody - Memoriał Kamili Skolimowskiej, który od zeszłego roku zalicza się do prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi. Do Chorzowa przyjadą rekordziści świata i mistrzowie olimpijscy.
"Myślę, że nie wystartuję w mityngu Diamentowej Ligi. Będzie tam creme de la creme lekkoatletów, najlepsi na świecie. Będzie świetna obsada. Prawdopodobnie wielu naszych zawodników będzie na trybunach, bo po prostu zabraknie dla nas miejsca na bieżni. Liczba torów jest przecież ograniczona..." - wspomniała.
"Na pewno pod koniec lipca pojawię się w mistrzostwach Polski w Gorzowie Wlkp., na które serdecznie zapraszam. Zawodnicy będą walczyć o minima na MŚ. Podjęłam decyzję, że wystartuję tam na 400 m" - poinformowała.
Korzystająca ze swojego doświadczenia i wszechstronności Popowicz-Drapała nie wyklucza, że w sierpniowych mistrzostwach świata w Budapeszcie pobiegnie w dwóch sztafetach.
"Chcę się bawić sportem. Oczywiście stawiam sobie jak najwyższe cele, bo jestem żołnierzem Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego i z niczego nie rezygnuję. Będę walczyć o miejsce w sztafetach 4x100 i 4x400 m. Zobaczymy na co pozwoli moja dyspozycja. Najpierw muszę wywalczyć sobie miejsce na bieżni. W Chorzowie udowodniłam, że zgłaszam akces do sztafety 4x100 m. Trenerzy zawsze mogą na mnie liczyć. Anna Kiełbasińska już przed rokiem w mistrzostwach Europy pokazała, że można to pogodzić. Jak będę w formie, to nie muszę się ograniczać... " - podsumowała z uśmiechem.