Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Popowicz-Drapała: Zawiedliśmy jako zespół. Mam nadzieję, że odrobimy lekcję

Lekkoatletyczne ME - Popowicz-Drapała: zawiedliśmy jako zespół
Lekkoatletyczne ME - Popowicz-Drapała: zawiedliśmy jako zespółPAP
Polska sztafeta mieszana 4x400 m zajęła siódme miejsce w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. "Dziś zawiedliśmy jako zespół" - powiedziała PAP Marika Popowicz-Drapała.

W stolicy Włoch wygrali Irlandczycy, przed Włochami i Holendrami. Polacy biegli w składzie: Karol Zalewski, Marika Popowicz-Drapała, Maksymilian Szwed i Aleksandra Formella. Metę osiągnęli na ósmym miejscu, ale zdyskwalifikowani zostali Francuzi.

Christopher O'Donnell, Rhasidat Adeleke, Thomas Barr i Sharlene Mawdsley z Irlandii ustanowili rekord mistrzostw Europy - 3.09,92. Luca Sito, Anna Polinari, Edoardo Scotti i Alice Mangione pobili rekord Włoch - 3.10,69. Z kolei uznawani za faworytów Holendrzy, w składzie: Liemarvin Bonevacia, Lieke Klaver, Isaya Klein Ikkink i Femke Bol uzyskali czas 3.10,73.

Polacy wynikiem 3.15,32 zostali sklasyfikowani na przedostatniej, siódmej pozycji.

"Młodzi dostali dziś szkołę życia, bo musieli na trzeciej i czwartej zmianie gonić. Były trudne warunki. Dla mnie jest jednak najważniejsze to, że zawiedliśmy dziś jako zespół" - powiedziała najbardziej doświadczona w polskim mikście Popowicz-Drapała.

Dodała, że do igrzysk olimpijskich w Paryżu są dwa miesiące, a Polacy będą tam startować w glorii mistrzów olimpijskich z Tokio, więc trzeba zrobić "krok w tył i popracować".

"Dzisiejszy bieg pokazuje, że od pierwszej zmiany trzeba biegać z przodu, żeby się liczyć, nie tracić dużo na zmianach. Nie można grzać tyłów" - powiedziała zawodniczka z Bydgoszczy.

Jej zdaniem wyniki najlepszych trzech sztafet były w piątek na "kosmicznym poziomie".

"Zawsze łatwiej jest złożyć drużynę z dwóch mocnych dziewczyn i dwóch chłopaków, więc wszyscy na świecie szybko się uczą tej konkurencji. Każdy szuka szans medalowych, bo indywidualnie na 400 m jest bardzo trudno zaistnieć" - oceniła Popowicz-Drapała.

Jak podkreśliła, "trzeba patrzeć na to, co przed nami". "Mam nadzieję, że teraz to my odrobimy lekcję" - podsumowała.

Karol Zalewski narzekał na drugi tor, z którego ruszali Polacy. Mówił, że to takie "fatum", bo ten gorszy tor trafia się po raz kolejny. Szwed powiedział natomiast, że bardzo mocno zaczął, ale na końcu go "troszkę przykwasiło".

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen