Premier League. Kane i Son prowadzą Tottenham do zwycięstwa
Antonio Conte wiedział, że w każdym z ostatnich 10 meczów jego podopieczni jako pierwsi tracili bramkę. Dlatego mógł wykorzystać tę statystykę, jako dodatkową motywację przed tym spotkaniem. Spurs w pierwszej połowie prezentowali się całkiem dobrze - nie stracili gola, ale z ich gry w ofensywie również niewiele wynikało. Do przerwy bramkarz Crystal Palace Vicente Guaita nie musiał się zbytnio wysilać.
Z kolei golkiper Tottenhamu, Hugo Lloris, który zawinił przy golu w ostatnim meczu z Aston Villą, zdołał się nieco zrehabilitować. Przede wszystkim w świetnym stylu zatrzymał potężny strzał Jordana Ayew.
Po nerwowym początku goście w końcu wyszli na prowadzenie. W 48. minucie meczu Ivan Perisic posłał świetnie podanie do Harry'ego Kane'a, a napastnik w swoim 300 występie w Premier League z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Piłkarze Patricka Vieiry mieli spore doświadczenie w wychodzeniu z takiego kryzysu. W tym sezonie uratowali 12 punktów w spotkaniach, w których przegrywali. Odwrócenie losu meczu stało się jednak znacznie trudniejsze, gdy Anglik podwoił prowadzenie. Pięć minut po pierwszym golu otrzymał podanie od Bryana Gila i znów pokonał golkipera gospodarzy.
Kiedy zawodnicy Palace napierali na pole karne rywala, aby zdobyć bramkę kontaktową, Spurs korzystali z większej przestrzeni zostawionej przez defensorów. W 68. minucie Kane rozpoczął akcję, podając do Son Heung-Min'a, a ten znalazł Matta Doherty'ego, który oddał celny strzał i podwyższył prowadzenie. Koreańczyk chwilę później sam wykończył akcję, zdobywając czwartą bramkę dla swojego zespołu.