Prezes PKOl, Radosław Piesiewicz: myślę, że hokej wraca tam gdzie jego miejsce
Biało-Czerwoni awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy wywalczyli w zakończonych 5 maja mistrzostwach świata Dywizji 1A w Nottingham. W imprezie pokonali Rumunię 6:2, Włochy 4:2 oraz Litwę i Koreę Południową po 7:0. Zanotowali też porażkę po dogrywce 4:5 z Wielką Brytanią.
W przyszłorocznych MŚ Elity Polska zagra po 22 latach przerwy.
"Mam nadzieję, że zagramy ze Stanami Zjednoczonymi, Kanadą – drużynami, o których mówi się, że właśnie tam jest prawdziwy hokej. Ogromne gratulacje dla całej drużyny. Liczę, że jest to początek dobrego czasu dla hokeja. Jako prezes PKOl będę dokładał wszelkich starań by PZHL wyszedł z problemów finansowych. Mam nadzieję, że wyniki sportowe będą przyspieszały ten proces, że wreszcie pojawią się duzi sponsorzy. To jest dla wszystkich ogromna szansa stworzenia czegoś fantastycznego, jeśli chodzi o hokej na lodzie" - podkreślił Piesiewicz.
"To co się dokonało, to był naprawdę długi proces. Związek przeżywał dosyć spore problemy w 2018 roku, ale udało się pogodzić z zawodnikami i zatrudnić trenera, który teraz błyszczy. Zatrudnienie Roberta Kalabera, to był nasz strzał w dziesiątkę. Zawodnicy całą swoją pracą, całym swoim wysiłkiem, doszli do tego, czym teraz możemy się wszyscy cieszyć" - dodał prezes PZHL, Mirosław Minkina.
Słowacki szkoleniowiec pracę z reprezentacją rozpoczął trzy lata temu. Przed rokiem pod jego kierunkiem Polacy wygrali mistrzostwa świata Dywizji 1B w Tychach, a teraz zaliczyli kolejny awans.
Natomiast spore problemy, o których wspomina Minkina, to lawinowo rosnące zadłużenie oraz konflikt z kadrowiczami domagającymi się wypłaty zaległego wynagrodzenia.
"Po bataliach w sądzie, bojkotowaniu reprezentacji, usiedliśmy do stołu, doszliśmy do wniosku, aby coś zmienić. Podaliśmy sobie ręce i wszystko ruszyło w dobrym kierunku" - przyznał kapitan reprezentacji Krystian Dziubiński.
Teraz przed zawodnikami nieco wakacyjnego wytchnienia, a potem powrót do treningów.
"Czeka nas dużo pracy, a ten rok szybko minie. Trzeba zrobić jak najwięcej właściwych rzeczy" - zwrócił uwagę Kalaber.
Motywacji zawodnikom nie powinno brakować, bo mają świadomość, że występ w MŚ Elity może się okazać trampoliną dla kariery. Tak było w przypadku Leszka Laszkiewicza, który po MŚ w 2002 roku podpisał kontrakt z czołową czeską drużyną HC Vitkovice.
"Zawodnicy będą mieli wszystko w swoich rękach. Na mistrzostwa przyjeżdża mnóstwo menedżerów z całego świata, więc jeśli zagrają na dobrym poziomie, to mogą podpisać wartościowe kontrakty" - uważa Laszkiewicz, który obecnie jest team leaderem w polskiej kadrze.
"Te mistrzostwa to było coś wspaniałego. Miałem okazję obserwować m.in. Jaromira Jagra. Grając przeciwko zawodnikom światowej klasy mogłem się uczyć, ale po prostu czułem też dumę, że gram przeciwko nim i mogę sprawdzić na jakim jestem poziomie" - dodał.
Dobry czas w polskim hokeju chce też wykorzystać Minkina.
"Mamy kilka bardzo dużych uniwersalnych hal, ale nie ma obiektów stałych dedykowanych hokejowi. Nie ma infrastruktury, żeby towarzyski mecz z Kanadą, czy Szwecją, na który przyszłoby wielu kibiców, zorganizować z dnia na dzień. Będziemy dążyli do tego, aby w najbliższym możliwym czasie wcielić program Narodowe Centrum Sportów Lodowych. Polsce jest potrzebna hala dedykowana nie tylko hokejowi, ale również łyżwiarstwu figurowemu, czy curlingowi. Chodzi o obiekt na sześć, siedem tysięcy widzów. By dziś budować hokej na pewno są nam potrzebne nowe obiekty" - ocenił.