PZPN. Kulesza szuka następcy Michniewicza. Kto może zostać nowym selekcjonerem?
Polski Związek Piłki Nożnej już dziesięć dni wcześniej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu Michniewicza. Federacja miała tydzień od ostatniego meczu biało-czerwonych na mundialu (4 grudnia, 1:3 z Francją w 1/8 finału), aby jednostronnie prolongować umowę.
Jednocześnie zapowiedziano wówczas dalsze rozmowy obu stron. W ubiegłym tygodniu Michniewicz odbył kilka spotkań z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą, wiceprezesami oraz zarządem PZPN.
"W ich trakcie selekcjoner podsumował występ reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze, a także omówił aspekty organizacyjne udziału kadry w mundialu. Po wnikliwiej analizie wszystkich informacji PZPN, zdecydował nie przedłużać wygasającej z końcem roku umowy Czesława Michniewicza" - przekazano w czwartkowym oświadczeniu federacji.
Kulesza podziękował w nim dotychczasowemu selekcjonerowi za 11 miesięcy pracy, ale jednocześnie daj do zrozumienia, że kadra potrzebuje szkoleniowca o innym profilu.
Teraz rozpoczyna się proces wyboru nowego selekcjonera, który - jak podkreślił PZPN - poprowadzi reprezentację Polski w nadchodzących kwalifikacjach mistrzostw Europy.
Na trenerskiej giełdzie już od kilkunastu dni pojawiają się nazwiska, głównie szkoleniowców zagranicznych - m.in. Ukraińca Andrija Szewczenki, Chorwata Nenada Bjelicy oraz Hiszpana Roberto Martineza, prowadzącego do niedawna reprezentację Belgii.
Szef federacji już wcześniej zapowiedział, że - wbrew niektórym doniesieniom - znajomość języka polskiego lub rosyjskiego (który zna Kulesza) nie jest wymogiem. Liczyć się mają głównie kompetencje kandydatów, a nie ich paszport.
"Jeżeli prezes wybierze znanego trenera zagranicznego, z +nazwiskiem+, to przykryje wszystkie kontrowersje dotyczące reprezentacji i atmosfery wokół niej z ostatnich tygodni" - powiedziała niedawno anonimowo jedna z osób z federacji.
52-letni Michniewicz sprawował swoją funkcję od stycznia 2022, po tym, jak z pracy nagle zrezygnował Portugalczyk Paulo Sousa.
Zrealizował wszystkie zadania - awansował w marcu po finałowym barażu ze Szwecją (2:0) do mistrzostw świata, utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a na mundialu w Katarze wyszedł z grupy. Sporo wątpliwości wzbudził jednak defensywny styl biało-czerwonych w fazie grupowej, w której zremisowali z Meksykiem 0:0, wygrali z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrali z przyszłym triumfatorem, Argentyną, 0:2.
Jeszcze bardziej na niekorzyść Michniewicza zadziałała prawdopodobnie tzw. afera premiowa i fakt, że o bardzo wysokiej nagrodzie finansowej, obiecanej rzekomo przez premiera Mateusza Morawieckiego, nie wiedziały władze PZPN (ostatecznie poinformowano już, że nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy).
Na dodatek, według mediów, w reprezentacji doszło do nieporozumień przy podziale ewentualnej premii. Zarówno wśród samych zawodników, jak i między piłkarzami oraz sztabem. Michniewicz i kapitan Robert Lewandowski zaprzeczyli tym informacjom.
Kolejną głośną sprawą w ostatnich dniach stały się nieporozumienia na linii Michniewicz - Jakub Kwiatkowski.
Rzecznik PZPN i team menedżer reprezentacji, tydzień temu podczas posiedzenia zarządu federacji również został wezwany na spotkanie z członkami gremium (już po wyjściu Michniewicza) i przedstawiał swoją wersję wydarzeń w Katarze. Nieoficjalnie wiadomo, że ówczesny trener kadry miał zastrzeżenia do Kwiatkowskiego, chodziło mu m.in. o brak odpowiedniej komunikacji. Po stronie team menedżera miała opowiedzieć się część piłkarzy.
Te wszystkie doniesienia, nawet jeśli dementowane przez Michniewicza, mocno pogorszyły wizerunek reprezentacji, który i tak nie był najlepszy w ostatnich latach...
Kulesza ma trochę czasu na wybór nowego selekcjonera. Decyzja zostanie podjęta najwcześniej w styczniu. Okoliczności są o tyle sprzyjające, że "polska" grupa eliminacji mistrzostw Europy wydaje się teoretycznie najłatwiejsza z możliwych.
Nieco gorszy jest natomiast terminarz. Biało-czerwoni rozpoczną 24 marca meczem z Czechami w Pradze, a trzy dni później spotkają się z Albanią u siebie. W tej stawce są także niżej notowane Wyspy Owcze i Mołdawia. Na turniej w Niemczech awansują dwie drużyny z grupy.